"Znak kukułki" - Anna Bichalska
Możemy uciekać przed przeszłością, ale ona i tak nas kiedyś dopadnie. Nawet wtedy kiedy nie wiemy przed czym uciekamy. Czy może być coś gorszego od nieznania swoich korzeni i przeszłości? Czy możemy zbudować solidną teraźniejszość bez podstaw? Czy tajemnice i kłamstwa są nam potrzebne w dzisiejszym świecie? Co zrobić kiedy we śnie gnębi Cię pewna Pani, która nie mówi Ci do końca całej prawdy? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem..
Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana,
ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej
dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej
odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty
zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki
własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka- tajemnicza
Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą
dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną
zapomnianą międzywojenną pisarkę?"Znak kukułki" to opowieść o odmienności i poszukiwaniu własnej
tożsamości. O wychodzeniu z traumy i samoakceptacji. I o opowieściach,
które potrafią ocalać.
Nie wiem dlaczego, ale od pierwszej chwili chciałam tę książkę przeczytać. Może dlatego, że uwielbiam sięgać po polskich autorów, których twórczości w ogóle nie znam. O piórze Pani Anny Bichalskiej czytałam bardzo dużo dobrego na wielu forach i blogach czytelniczych, więc doszłam do wniosku, że w sumie mogłam zapoznać się z najnowszą powieścią autorki. Czy była to dobra decyzja? Moim zdaniem owszem, ponieważ od pierwszej chwili wciągnęłam się w opowieść Aliny, której początkowo wcale nie rozumiałam. Tak Kochani, dobrze czytacie - po przeczytaniu pierwszych stron nie miałam bladego pojęcia co chce nam przekazać autorka i o co chodzi z przeszłością głównej bohaterki. Nie wiedziałam w którą stronę pójdzie akcja. Czy Pani Bichalska skłoni się w stronę powieści obyczajowej czy dobrego thrilleru. Wiecie co? Do teraz trudno mi określić do jakiej kategorii należy "Znak kukułki", bo to jest taka mieszanka wybuchowa. Po przeczytaniu pierwszych dwudziestu stron byłam prawie pewna, że będzie do dreszczowiec, potem, że być może dobra obyczajówka, a potem już kompletnie nie wiedziałam co! Może trochę romans? Albo nawet fantastyka? Tak naprawdę najnowszą książkę Pani Anny powinnam zaliczyć po prostu do hybrydy i na tym zakończę moje długie rozważania. W każdym razie "Znak kukułki" jest jak życie - totalnie nieprzewidywalne i nie mieszące się w ramach żadnego schematu. Dlatego nie wkładajcie powyższej książki do żadnej kategorii, bo tej opowieści nie da się zaszufladkować.
Coś Wam powiem w tajemnicy. Pisząc tę recenzję troszeczkę się stresuję, bo wiem, że mogę Wam za dużo zaspoilerować.Tym mniej wiecie o "Znaku kukułki" tym lepiej, bo z każdą kolejną stroną będziecie odkrywać warstwy tej intrygującej powieści. A co się za nią kryje? Na pewno tajemnica, mrok i dużo, naprawdę dużo niedomówień. Czy będzie niebezpiecznie? Z pewnością tak! Autorka zaserwowała nam cały wachlarz przeróżnych bohaterów i emocji, które nie będą łatwe do zdiagnozowania. Czeka Was ogromna uczta literacka na najwyższym poziomie!
Nawet gdybym chciała to nie mogłam o "Znaku kukułki" napisać złego słowa. Ta powieść jest naprawdę dobra, zaskakująca i ciekawa. Autorka posługuje się lekkim jak piórko językiem, ale ten z pozoru senny język jest dość zdradliwy. Czytajcie bardzo uważanie, bo za pewnymi zdaniami kryją się wskazówki do odgadnięcia zagadki. Czy zupełnie inne punkty widzenia mogą połączyć się w jedną prawdziwą całość? W tajemnicy Wam zdradzę, że tak! Dlatego każdy rozdział czytajcie bardzo uważnie. Chciałabym napisać, że dobra zabawa jest gwarantowana, ale no... sami zobaczycie, a raczej przeczytacie.
Komu poleciłabym najnowszą powieść Anny Bichalskiej? Przede wszystkim czytelnikom, którzy nie boją się intrygujących, mrocznych i nieprzewidywalnych historii. Za tą delikatną okładką skrywa się naprawdę kawał fenomenalnej lektury. Ja tę książkę przeczytałam jednym tchem, a teraz nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czekam na kolejne utwory autorki!
Kochani!
Co sądzicie o tej książce? Dacie jej szansę czy jednak mój dar przekonywania się wypalił? Czekam na Wasze komentarze Miśki!
Do napisania!
Komu poleciłabym najnowszą powieść Anny Bichalskiej? Przede wszystkim czytelnikom, którzy nie boją się intrygujących, mrocznych i nieprzewidywalnych historii. Za tą delikatną okładką skrywa się naprawdę kawał fenomenalnej lektury. Ja tę książkę przeczytałam jednym tchem, a teraz nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czekam na kolejne utwory autorki!
Kochani!
Co sądzicie o tej książce? Dacie jej szansę czy jednak mój dar przekonywania się wypalił? Czekam na Wasze komentarze Miśki!
Do napisania!
Nie wiem jak innych, ale mnie przekonałaś! :)
OdpowiedzUsuńA ja znam tę autorkę. Czytałam jej jedną książkę i była nawet, nawet. Ale ta strasznie mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńChyba to są moje klimaty. Ostatnio zaprzyjaźniłam się z hybrydami!
OdpowiedzUsuńA ja tym razem mówię pas. Takie mroczne powieści ostatnio mi się zbrzydły xd przeczytałabym coś lekkiego z humorem..
OdpowiedzUsuńWidziałam "Znak kukułki" na Twoim insta.Zaintrygowała mnie, na maxa!!!
OdpowiedzUsuń