Przyjaźń, wspólne mieszkanie i nienawiść, czyli recenzja powieści Penelope Ward pt."Mieszkając z wrogiem"

     Według wielu z nas przyjaźń damsko - męska nie istnieje. Nie potrafimy wyobrazić sobie tego, że dziewczyna może kochać mężczyznę czystą miłością i na odwrót, bez żadnych podtekstów seksualnych. Czy taka platoniczna relacja może mieć miejsce wśród przyjaciół dwóch przeciwnych płci? 
       Dwudziestoczteroletnia Amelia musi zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem: zdradą. Pewnej namiętnej nocy odkryła, że nie jest dla ukochanego Adama jedyną kobietą. Mężczyzna przez wiele tygodni prowadził podwójną grę. Jakby tego było mało, zmarła ukochana babcia dziewczyny, która jednak pozostawiła jej spadek — rodzinną biżuterię i połowę domu. Druga połowa przypadła Justinowi, jej przyjacielowi z dzieciństwa i bratniej duszy. Kiedyś chłopak nie tylko bronił Amelii i się nią opiekował, ale także układał dla niej piosenki, śpiewał i grał na gitarze. Dla dziewczyny Justin był jak najbliższy przyjaciel, dla jej babci — jak wnuk. Problem w tym, że wiele lat temu oboje rozstali się w wielkim gniewie.

            To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Penelope Ward i już z góry Wam mówię, że na pewno nie będzie ostatnie, bo na półce czeka na mnie kolejna książka autorki. A po drugie bardzo mocno polubiłam się ze stylem pisania Ward, więc coś czuję, że ta autorka ma bardzo duże szanse stać się moją ulubioną pisarką. W styczniu przeczytałam wiele wspaniałych książek, ale żadna z nich nie poruszyła mojego serca tak jak "Mieszkając  wrogiem". Zakochałam się w przedstawionej historii, polubiłam głównych bohaterów i czułam wszystkie możliwe emocje. Chwilami byłam wściekła, później bezradna, a na sam koniec byłam zadowolona i wzruszona. Dawno nie czytałam tak prostej, a zarazem tak złożonej historii. Jeżeli ktoś zapytał mi się jaka jest moja ulubiona książka przeczytana w styczniu to bez wahania odpowiedziałabym, że "Mieszkając z wrogiem". Uwielbiam tę książkę i jestem pewna, że trafi na moją topkę 2019 roku. 
       Na pewno jesteście ciekawi za co pokochałam tę powieść. Przede wszystkim zostałam oczarowana kreacją bohaterów. Amelia jest wspaniałą żeńską postacią, która potrafi przyznać się do błędu i stawić czoła wszystkim swoim problemom. Ta dziewczyna nie boi się konfrontacji, potrafi rozmawiać i nie chowa głowy w piasek. Wie czego chce od życia, ale jej priorytety zmieniają się w chwili kiedy ponownie spotyka swojego przyjaciela z dzieciństwa. Bohaterka zdaje sobie sprawę, że w przeszłości nawaliła i chce naprawić popełnione błędy, ale nie jest to takie łatwe kiedy druga osoba nie chce z nią współpracować. Z chęcią opowiedziałabym Wam więcej, ale już zaczynam się rozkręcać i coś czuję, iż zaraz zacznę sypać spoilerami. W każdym razie o Amelii musicie wiedzieć jedno - to świetna dziewczyna z bagażem doświadczeń i głową pełną marzeń. Cała powieść pisana jest z jej punktu widzenia, więc będziecie mieli możliwość poznać jej myśli, rozterki i pragnienia.

       Drugim głównym bohaterem jest Justin. Uwielbiam tego faceta, ale chwilami miałam ochotę mu przyłożyć. Ta postać jest bardzo buntownicza, niedostępna i trudna w rozszyfrowaniu. Justin w młodości był najlepszym przyjacielem Amelii, ale przez jedno wydarzenie ich drogi się rozeszły. Przez połowę książki Justin miał żal do swojej przyjaciółki, a ona miała wyrzuty sumienia i dlatego byłam strasznie ciekawa co wydarzyło się między nimi, iż tak zaciekle na siebie reagują.  W końcu dowiedziałam się prawdy i wtedy zaczęłam być wściekła nie na Amelię, lecz na Justina. W moim odczuciu był prawie tak samo winny jak ona, więc też powinien błagać ją o wybaczenie, ale to już inna kwestia. W tej chwili postanawiam się zamknąć, bo naprawdę zaraz Was coś zdradzę.
        Aczkolwiek największym atutem powieści jest cała wykreowana historia. Autorka nakreśliła ciekawą opowieść o wielkiej przyjaźni, miłości i ogromnym żalu. Każda scena, wydarzenie i dialog jest solidnie skonstruowany. Pani Ward postarała się o to, aby jej książka miała ręce i nogi. Nie odniosłam wrażenia, żeby przygody Amelii i Justina były sztuczne czy wyolbrzymione. Od tej powieści po prostu bije szczerość i realizm sytuacji. Co tu dużo mówić - ta pozycja jest doskonała w każdym calu. 

      Nie będę ukrywać, że powieść Pani Peneleope Ward bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się lekkiej, przyjemnej i niezobowiązującej lektury na jeden wieczór, a otrzymałam coś wyjątkowego. "Mieszkając z wrogiem" to wyśmienita, znakomita i delikatna opowieść o wielkim żalu i jeszcze większej przyjaźni. Bohaterowie na kartach powieści próbują uwolnić się  od przeszłości, ale czasami po prostu nie da się o niej zapomnieć.Absolutnie polecam!

Kochani, 
macie przeczytać tę książkę i koniec kropka. 
Do napisania!

7 komentarzy:

  1. Chcę ją! Chcę ją! <3 Czytałam tę książkę w oryginale, ale nie wiedziałam, że wyszła w Polsce! <3 Chcę mieć to wydanie na swojej półce. Kocham tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i słyszę o tej książce same superlatywy, muszę koniecznie poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach :D Ale nie ukrywam, ze bardzo chciałabym tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę napatrzeć się na okładkę :) Fabuła też mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi również ta książka bardzo przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie: nie dla tej książki. Nie przekonuje mnie do niej opis :(

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Detektyw Książkowy , Blogger