Ucieczka, żal i spotkanie po latach, czyli recenzja powieści Katy Regnery pt."Nigdy nie pozwolę Ci odejść"
Nie ma na świecie człowieka, który nie popełniłby błędu. Każdy z nas bez wyjątku zrobił coś złego w swoim życiu, albo podjął złą lub zbyt pochopną decyzję. Jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi, którzy każdego dnia próbują dobrze przeżyć swoje życie. Czasami działamy nieumyślnie, niezgodnie z naszymi zasadami czy planami i właśnie te nasze wybory przynoszą niepożądane skutki. Przez złe decyzje nie śpimy po nocach, cierpimy i nosimy w swoich sercach strach, poczucie winy i głęboki żal. Główna bohaterka powieści pt."Nigdy nie pozwolę Ci odejść" w swoim życiu popełniła wiele złych decyzji, ale tylko jeden wybór złamał jej serce. Czy dziewczyna odnajdzie spokój ducha i swoją bratnią duszę? Tego dowiecie się z dzisiejszej recenzji.
W tej współczesnej wersji Jasia i Małgosi trzynastoletnie sieroty,
Griselda i Holden, po trzech latach niewoli uciekają od porywacza i
próbują przejść przez rzekę Shenandoah. Niestety, tylko jednemu z nich
udaje się dotrzeć do bezpiecznego miejsca, a drugie zostaje w tyle.
Dziesięć lat później chłopak Griseldy zabiera ją do podziemnego klubu,
by obejrzeć nielegalne walki. Gdy Griselda nagle widzi na ringu Holdena,
jej świat zostaje przewrócony do góry nogami. Gorzki żal, narastająca przez lata złość oraz fizyczne i psychiczne
blizny stają na ich drodze; są niebezpieczne niczym nurt rzeki
Shenandoah. Nigdy nie pozwolę ci odejść to opowieść o strachu i nadziei,
o porażce i przetrwaniu oraz o dwojgu ludziach – kiedyś głęboko
zranionych – którzy dowiadują się, że miłość jest jedyną rzeczą, jaka
może sprawić, że znów staną się sobą.
Najnowszą powieść Pani Katy Regnery przeczytałam dobry miesiąc temu, ale nie byłam gotowa na to, aby napisać o niej recenzję. Powieść pt."Nigdy nie pozwolę Ci odejść" złamała moje serce, potem je zmiażdżyła, a następnie włożyła je do zamrażalnika, żeby później wrzucić je do pieca, aby na samym końcu przykleić na nim delikatny i drobny plasterek. Możecie mi nie wierzyć, ale tak właśnie było. Mam nadzieję, że teraz nie obrażę wszystkich fanów Pani Regnery, ale po zapoznaniu się z historią Holdena i Griseldy doszłam do wniosku, że autorka jest po prostu sadystką. Nie wiem, nie rozumiem i nie pojmuję jak można tak krzywdzić swoich bohaterów?! Jak można co chwilę wbijać im noże w plecy i podłe drobne szpileczki? Droga Autorko! Tak się nie robi! Nie można tak się pastwić się nad własnymi postaciami. To jest niedorzeczne, nieludzkie i okropne w każdym calu. "Nigdy nie pozwolę Ci odejść" przeczytałam bardzo dawno temu, a jeszcze nie mogę dojść do siebie, a to wszystko przez masakryczną wyobraźnię autorki. Do teraz mam ciarki na plecach. Dajcie mi się chwilkę muszę iść po melissę.
Historia głównych bohaterów jest naprawdę tragiczna, ponieważ od najmłodszych lat mieli pod górkę. Pierwsze lata dzieciństwa spędzili w domach zastępczych, a kiedy już wydawało się, że nie może być gorzej zostali porwani przez psychopatę, który krzywdził ich na każdym kroku. Dzieci jednak nigdy nie straciły nadziei, że kiedyś ktoś w końcu ich odnajdzie i będą mogli rozpocząć nowe i szczęśliwe życie. Niestety okrutny los postanowił rozdzielić parę przyjaciół. Dziewczynce udało się uciec z rąk tyrana, ale chłopcu już nie. Mijają lata pełne rozłąki, żalu i cierpienia. Griselda nie może odnaleźć swojego najlepszego przyjaciela, a na domiar złego tkwi w toksycznym związku. Holden natomiast nie jest już słodkim chłopcem, którego pamiętała dziewczyna. Co się wydarzy kiedy ta dwójka ponownie się spotka? Czy będą potrafili wybaczyć sobie nawzajem? Muszę przyznać, iż przez większość książki sama nie wiedziałam co planuje autorka, ponieważ tak misternie krzyżowała kroki głównych bohaterów, że chwilami miałam ochotę wziąć długopis do ręki i napisać własną wersję wydarzeń. Wspominałam, że moim zdaniem autorka jest literacką sadystką? Pewnie tak, ale napiszę to jeszcze raz. Pani Regnery nie ma, ani krzty litości dla swoich bohaterów i czytelników. To co ona wyrabiana na łamach powieści nie mieści się w głowie. Cała książka przepełniona jest smutkiem, nieszczęściem i cierpieniem. Kiedy tylko pomyślę o "Nigdy nie pozwolę ci odejść" mam łzy w oczach i nie potrafię wykrztusić z siebie żadnego słowa. Tego utworu się nie czyta, lecz przeżywa.
Co mogę napisać o bohaterach? Polubiłam zarówno Griseldę i Holdena, ale jednak moje serce zdobył chłopak, ponieważ był bardziej zdecydowany, konkretny i przeszedł przez większe piekło. Pomimo strasznego losu nie załamał się i walczył o siebie i o uczucia do ukochanej dziewczyny. Podziwiałam go za wszystko za upór, determinację, siłę woli i niesamowite oddanie. Jestem pewna, że skradnie on Wasze serca na dobre.
Jeżli natomiast chodzi o żeńską główną postać to troszeczkę jestem zawiedziona kreacją. Początkowo uwielbiałam bohaterkę, ale później zaczęło mnie denerwować jej niezdecydowanie. Miała na wyciągniecie ręki miłość swojego życia, a ona co robiła? W kółko powtarzała, że nie zasługuje na szczęście. On wybaczył jej dosłownie wszystko, dotrzymywał obietnic, a ona co? Raz go zostawiła, bo nie miała wyboru (podczas ucieczki), ale za drugim razem mogła walczyć o niego i o swoją miłość. Aczkolwiek w jakiś malutkim stopniu rozumiałam zachowanie dziewczyny, ale nie zmienia to faktu, iż jestem minimalnie na nią wściekła. Polubiłam ją, lecz chwilami zachowanie Griseldy działało mi na nerwy.
Katy Regnery w swojej najnowszej powieści postanowiła udowodnić nam, że jest bezlitosną, okrutną i nieprzewidywalną autorką, która bez mrugnięcia okiem potrafi zniszczyć swoich bohaterów. Gdyby ktoś zaczepił mnie na ulicy i powiedział, że autorka romantycznego "Weterana" stworzy powieść pełną smutku, cierpienia i bezsilności to na pewno bym mu nie uwierzyła. W każdym razie powinniście przeczytać "Nigdy nie pozwolę Ci odejść", bo za tą maską dramatu skrywa się też piękna opowieść o miłości, przyjaźni, walce i delikatnych marzeniach o prawdziwym i szczęśliwym życiu.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!
Kochani,
cieszę się, że w końcu napisałam opinię o tej książce, ale uwierzcie mi na słowo, iż kosztowało mnie to wiele energii. Ta książka jest tak boleśnie piękna, że złamie Wam serca.
Do napisania!
No kusisz no! <3 Miałam tej książki nie czytać, ale skoro jest dołująca, a zarazem opowiada o walce i marzeniach to chcę to! <3
OdpowiedzUsuńA ja jestem po lekturze "Nigdy nie pozwolę Ci odejść" i mogę podpisać się pod każdym Twoim słowem/zdaniem. Ta książka aż kipi od emocji i cierpienia..... :( Piękna i niezapomniana!
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej serii, ale koniecznie muszę to nadrobić. 😊
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce, dzięki Tobie. Widziałam Twoje zdjęcia na Instagramie i musiałam ją po prostu kupić.... :) Gdyby nie Ty, nigdy nie dowiedziałabym się o tej pięknej powieści. Robisz kawał świetnej roboty! Promujesz same świetne książki. Nigdy nie zawiodłam się na Twoich polecajkach ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne recenzje!
Mnie też przekonałaś do kupna "Nigdy nie pozwolę Ci odejść". Napisałaś bardzo emocjonalną recenzję,która zachęciła mnie do kupna tej powieści :) Właśnie ją zamówiłam i już nie mogę doczekać się przesyłki :) Dzięki bardzo !
OdpowiedzUsuńJa sobie odpuszczę, bo raczej czytałam mniej pochlebne opinie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]