"Malwina" Anna Szafrańska
O niektórych książkach, bardzo trudno się pisze. Czasem sięgam po powieści, które są lekkie jak piórko, ale czasami zdarza się tak, że za subtelną i delikatną okładką skrywa się prawdziwa bomba emocjonalna. Tak jak w przypadku powieści Pani Ani. Po wzruszającej "Liliannie" przyszedł czas na emocjonalną "Malwinę". Czy ta historia również skradła moje serce? A może tym razem się zawiodłam? Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.
Malwina świetnie opanowała grę pozorów. Na co dzień nosi maskę, którą
zdejmuje tylko w nocy. To wtedy wracają do niej wspomnienia i koszmary.
Tylko w nocy jest naga i bezbronna.
Arek ma na plecach wzory, ale nie są to tatuaże. To wspomnienia, które ktoś wyrył na jego skórze. Kiedyś w życiu mężczyzny pojawiła się kobieta, która zaoferowała mu coś, czego bardzo pragnął – zapomnienie. Tej kobiety już nie ma. Malwinę i Arka łączy jedno – nie szukają miłości i wolą nie angażować się w żadne relacje, bo w głębi duszy wiedzą, że na końcu czeka na nich tylko ból. Jednak nie zawsze to, czego chcemy, jest właśnie tym, co nam się przydarzy.
Arek ma na plecach wzory, ale nie są to tatuaże. To wspomnienia, które ktoś wyrył na jego skórze. Kiedyś w życiu mężczyzny pojawiła się kobieta, która zaoferowała mu coś, czego bardzo pragnął – zapomnienie. Tej kobiety już nie ma. Malwinę i Arka łączy jedno – nie szukają miłości i wolą nie angażować się w żadne relacje, bo w głębi duszy wiedzą, że na końcu czeka na nich tylko ból. Jednak nie zawsze to, czego chcemy, jest właśnie tym, co nam się przydarzy.
Nie chcę Was skłamać, ale jest to moje szóste spotkanie z twórczością autorki i na pewno nie będzie ono ostatnie, ponieważ Pani Szafrańska za każdym razem pozytywnie mnie zaskakuje. Dla mnie ta autorka ma naprawdę ogromny talent! Jej powieści są pełne bólu, cierpienia, ale przede wszystkim mają w sobie iskierkę nadziei. Bałam się tego, że "Malwina" nie dorówna poziomem "Liliannie", ale moje obawy okazały się bezpodstawne. Co więcej moim zdaniem drugi tom przebija poziomem pierwszą część, a to się bardzo rzadko zdarza. Historia Arka i Malwiny skradła moje serce. Czytałam tę książkę jednym tchem i jeszcze było mi mało. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się jak zakończy się ta opowieść i czy główna bohaterka poradzi sobie z wyrzutami sumienia i zacznie żyć bez demonów przeszłości. Czy tak się stało? Tego Wam nie zdradzę, ale jednego możecie być pewni - Pani Ania stanęła na wysokości zadania i stworzyła coś wspaniałego. Czytając tę powieść będziecie śmiać się przez łzy, wzruszać się i wściekać na bohaterów. Będziecie wściekli, że nie możecie im pomóc. Będziecie trzymać za nich kciuki, aby wszystko poszło po ich myśli. Będziecie mieli nadzieję na lepsze jutro. Będziecie ich kochać i nienawidzić jednocześnie. Nie możecie w to uwierzyć? To uwierzcie, bo tak będzie. Ja wielokrotnie byłam zła i wściekła na Arka i Malwinę, ale po części rozumiałam ich oboje. Ich przeszłość naprawdę była trudna i borykali się z czymś trudnym. Z czym? Tego dowiecie się po lekturze powieści.
Teraz kiedy piszę tę recenzję i patrzę się na książkę, która leży teraz sobie spokojnie na biurku to nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę w to uwierzyć, że za tą piękną i minimalistyczną okładką skrywa się taka emocjonalna, trudna, wrażliwa, smutna, a zarazem życiowa historia. Nie wiem jak to zrobiła Pani Ania, ale napisała tak mocną powieść, że aż brak mi słów, aby to opisać. Ta książka jest warta przeczytania, ponieważ porusza bardzo ważne i trudne tematy. Pokazuje, że życie jest pięknym darem, a błędy popełnia każdy. Czasem nie wszystko układa się po naszej myśli, ale nigdy nie możemy stracić nadziei na lepsze jutro.
Droga Czytelniczko!
Mało jest książek, które mogę polecić z czystym sumieniem, ale "Malwina" akurat do nich należy. Dla mnie ta książka jest jedną z najlepszych książek lipca. Dlaczego? Ano dlatego, że właśnie w niej znajdziecie wszystko co lubię - trudne tematy, piękny wątek miłosny i świetnie wykreowanych bohaterów. Nie wierzycie? Przeczytajcie!
Kusi mnie jak nie wiem co!
OdpowiedzUsuń