O stracie, żałobie i muzyce, czyli recenzja powieści Ashley Woodfolk pt."Piękno, które pozostanie"
Na śmierć nie można się przygotować, tak samo jak nie da się przygotować się na utratę bliskiej osoby. Możemy miesiącami obserwować gasnące światło w oczach przyjaciółki, ale nigdy w pełni nie będziemy gotowi na jej odejście. Człowiek tak naprawdę nigdy nie oswoi się ze śmiercią i chociaż my istoty ludzie wiemy, że śmierć jest nieodłączną częścią życia to i tak nigdy nie będziemy dobrze przygotowani na utratę bliskiej osoby. Jedna z głównych bohaterek powieści "Piękno, które pozostanie" latami obserwowała "koniec" swojej bliźniaczej siostry. Wiedziała, że przyjdzie czas
kiedy będzie musiała pożegnać się z ukochaną bliźniaczką, ale nigdy nie była gotowa na jej odejście. Logan przeżył śmierć swojego byłego chłopaka. Nie byli razem od wielu miesięcy, ale ból straty był tak silny, że nie potrafi normalnie funkcjonować. Autumn nie zdążyła pożegnać się z Tavią - najlepszą przyjaciółką i cały czas obwinia się o jej śmierć. Poznajcie historię tych trzech bohaterów.
Autumn, Shay i Logan chodzą do tej samej szkoły. Wydaje się, że nic więcej ich nie łączy. Nic poza stratą i muzyką. Autumn od zawsze wiedziała, kim jest – utalentowaną artystką i lojalną przyjaciółką.
Shay definiowała siebie poprzez więź z siostrą bliźniaczką oraz swoją muzyczną pasję.
Logan z reguły zaczynał pisać piosenki o miłości, kiedy jego własne życie uczuciowe zaczynało odbiegać od ideału. Kiedy jednak każde z nich dotknęła tragedia, muzyka nagle przestała im wystarczać. Teraz Logan nie może przestać oglądać vloga swojego zmarłego chłopaka. Gniew, żal i poczucie winy całkowicie go obezwładniają. Chłopak wie, że nic nie zdoła cofnąć przykrych słów, które kiedyś wypowiedział. Shay próbuje nie widzieć w sobie odbicia siostry, a pochłaniające ją mrok i ataki paniki stara się ukryć, imprezując z chłopakami na koncertach. Autumn zaś bez końca wysyła wiadomości do swojej najlepszej przyjaciółki, chociaż wie, że już nigdy nie dostanie od niej odpowiedzi. Mimo wszelkich przeciwności losu, trójkę obcych sobie osób połączy muzyka jednego zespołu. Czy mimo wszystkich problemów znajdą coś, co zdoła ich ocalić? Czy muzyka jest wystarczającą siłą, by udowodnić tej trójce, że piękno nadal kwitnie w tych, którzy pozostali z nami?
Shay definiowała siebie poprzez więź z siostrą bliźniaczką oraz swoją muzyczną pasję.
Logan z reguły zaczynał pisać piosenki o miłości, kiedy jego własne życie uczuciowe zaczynało odbiegać od ideału. Kiedy jednak każde z nich dotknęła tragedia, muzyka nagle przestała im wystarczać. Teraz Logan nie może przestać oglądać vloga swojego zmarłego chłopaka. Gniew, żal i poczucie winy całkowicie go obezwładniają. Chłopak wie, że nic nie zdoła cofnąć przykrych słów, które kiedyś wypowiedział. Shay próbuje nie widzieć w sobie odbicia siostry, a pochłaniające ją mrok i ataki paniki stara się ukryć, imprezując z chłopakami na koncertach. Autumn zaś bez końca wysyła wiadomości do swojej najlepszej przyjaciółki, chociaż wie, że już nigdy nie dostanie od niej odpowiedzi. Mimo wszelkich przeciwności losu, trójkę obcych sobie osób połączy muzyka jednego zespołu. Czy mimo wszystkich problemów znajdą coś, co zdoła ich ocalić? Czy muzyka jest wystarczającą siłą, by udowodnić tej trójce, że piękno nadal kwitnie w tych, którzy pozostali z nami?
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam w sieci zapowiedź powieści Ashley Woodfolk to od razu wiedziałam, że będę chciała przeczytać tę książkę. Może jestem masochistką, ale od czasu do czasu lubię sięgnąć po smutne, wzruszające i dramatyczne pozycje. Dlatego z niecierpliwością czekałam na premierę "Piękna, które pozostanie". Opis fabuły, piękna okładka i pochlebne recenzje na zagranicznych blogach utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że powinnam przeczytać tę powieść. Co tu dużo mówić - napaliłam się na tę książkę jak Reksio na szynkę. Z utęsknieniem czekałam na dzień premiery, tuptałam nogami, patrzyłam w kalendarz, a kiedy w końcu powieść do mnie dotarła, ochoczo zabrałam się za czytanie. Niestety po przeczytaniu dwóch rozdziałów doszłam do wniosku, że jeszcze nie jestem gotowa na taki emocjonalny rollercoaster, więc na kilkanaście dni odłożyłam utwór na półkę. A kiedy w końcu powróciłam do lektury "Piękna, które pozostanie" to.... nie mogłam się od niej oderwać. Cierpiałam z bohaterami, złościłam się z nimi i wraz z Autumn, Shay i Loganem byłam wściekła na cały świat. Nie mogłam znieść ich bólu, ale z każdą kolejną stroną obserwowałam ich delikatną przemianę. Strasznie się cieszę, że sięgnęłam po powieść Pani Woodfolk, aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to książka idealna. W moim odczuciu ta pozycja jest troszeczkę nierówna. Czasami odnosiłam wrażenie, że autorka na siłę chce stworzyć książkę niezwykle poprawną politycznie i jeśli mam być z Wami szczera to troszeczkę mi się to nie podobało. Bardziej zależało mi na tym, aby Pani Ashley skupiła się na myślach, emocjach i stanach emocjonalnych bohaterów, a czasami autorka o tym po prostu zapominała. To jest jeden taki malutki mankament powieści, ale ogólnie książka bardzo mi się podobała. Uważam, że Woodfolk wykonała naprawdę kawał świetnej roboty.
Nie będę ukrywać, że bardzo zżyłam się z poznanymi bohaterami. Shay, Logan i Autumn przeszli, a raczej przechodzili przez ogromne piekło. W bardzo młodym wieku stracili ukochane osoby, które były dla nich całym światem, bądź ich większą częścią. Nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości i inaczej przeżywali swoje straty. Shay dręczyły ataki paniki i nagłe ucieczki. Logan miał obsesje na punkcie rozwiązania zagadki śmierci swojego byłego chłopaka i powoli wpadał w alkoholizm, a Autumn zmagała się z wyrzutami sumienia i obwiniała siebie, a później inne osoby za śmierć swojej przyjaciółki. Każdy z tych trzech bohaterów inaczej radził sobie z utratą osoby, ale nie tylko oni cierpieli. Na horyzoncie pojawiały się też inne postacie, które również nie potrafiły sobie poradzić sobie ze śmiercią danych osób. Na pewno "Piękno, które pozostanie" nie jest łatwą pozycją i na sto procent nie przeczytacie jej w jeden dzień, bo jest to prawie nie możliwe. Czasami historie tych trzech bohaterów tak przytłaczają, że trzeba na krótką chwilę odpuścić sobie czytanie tej książki. Emocje są w niej po prostu gwarantowane.
Moim zdaniem "Piękno, które pozostanie" jest naprawdę piękną, chociaż troszeczkę wybuchową opowieścią. Bohaterowie powieści będą zmagać się z atakami paniki, ucieczkami, wybuchami złości i zamknięciem się w sobie, ale czy dzięki pomocy najbliższych osób spróbują na nowo ułożyć sobie życie? Czy miłość rodziny, przyjaciół i muzyki pomoże im odnaleźć piękno, które pozostanie na zawsze? Tego dowiecie się jedynie z powyższej lektury!
Kochani,
a teraz szybciutko mi powiedźcie czy macie w planach tę książkę? Czekam na Wasze komenatrze!
Do napisania!
Właśnie jestem w trakcie czytania "Piękna, które pozostanie" i jestem pod ogromnym wrażeniem. Bardzo mi się podoba i bardzo mocno podoba mi się okładka. Jest sto razy ładniejsza niż oryginalna, więc ciesze się, że wydawnictwo ją zmieniło!!
OdpowiedzUsuńOkładka jest śliczna! Widziałam tę książkę w księgarni i zwróciła ona moją uwagę :D Ale to twoje recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki!
OdpowiedzUsuńUdało Ci się przekonać mnie do lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę!
OdpowiedzUsuńPiękna opinia! Chyba chcę tę książkę przeczytać! Absolutnie chcę!
OdpowiedzUsuńTa pozycja raczej nie jest dla mnie :) Ale fakt faktem, że okładka robi duże wrażenie. Szkoda, że jest tak mało takich klimatycznych okładek na naszym rynku!
OdpowiedzUsuń