A Ty dokąd zmierzasz? Recenzja powieści B.N. Toler pt."Tam, dokąd zmierzamy"
Dzień dobry Skarby!
Mieliście tak kiedyś, że zobaczyliście zapowiedź jakieś książki i od razu wiedzieliście, że pokochacie ją całym sercem? Ja taką sytuację miałam kilka miesięcy temu kiedy zobaczyłam zapowiedź pewnej pozycji. Słyszeliście może o "Tam, dokąd zmierzamy"? Bo to właśnie o niej dzisiaj będzie mowa. Jeśli nie, to musicie to jak najszybciej nadrobić, ponieważ ta książka jest wyjątkowa. Zapraszam Was do zapoznania się z moją recenzją.
Charlotte jest młodą młodą, zagubioną kobietą, która posiada rzadko spotykany dar - widzi dusze zmarłych osób, które jeszcze nie przeszły na tamtą stronę. Dziewczyna stara się pomóc każdej zmarłej osobie, która poprosi ją o pomoc. Niestety pomagając innych Char zapomina o sobie i pogrąża się w ciemności. Kiedy ma już ona dość swojego życia i postanawia z nim raz na zawsze skończyć, ale na jej drodze staje duch zmarłego żołnierza. Mężczyzna chce z nią zawrzeć pewien układ - jeśli ona pomoże mu w ocaleniu brata, on pomoże jej znaleźć mieszkanie i pracę. Charlotte wraz ze zmarłym wyrusza w podróż do malowniczego miejsca i z każdą chwilą coraz bardziej przywiązuje się do sympatycznego ducha o imieniu Ike. Między nimi tworzy się bliska więź, która powoli przeradza się w coś głębszego. Wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje kiedy Char bliżej pozna rodzinę zmarłego żołnierza.
Cztery godziny temu skończyłam czytać "Tam, dokąd zmierzamy" i od tamtej pory zastanawiam się co powinnam Wam o niej powiedzieć. Uwierzycie mi, jeśli Wam powiem, że jest boleśnie piękna? Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju? Gdy tylko pomyślę o historii Charlotte i Ike'go czuje ogromny smutek. To co wydarzyło się na tych 420 stronach przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Od pierwszej zapowiedzi czułam, że ta książka może przypaść mi do gustu, ale kto by pomyślał, że powieść Pani B.N. Toler będzie aż tak dobra? Dobra - to za mało powiedziane, bo ta pozycja jest nietuzinkowa, mądra, poruszająca, ciepła, poruszająca i smutna. Mogłabym godzinami wymieniać przymiotniki, które mogłyby opisać tę książkę, ale w tym przypadku słowa są po prostu zbędne. Tę powieść czuje się całym sercem, a każdy rozdział jest jak jazda bez trzymanki - czytelnik nie ma bladego pojęcia co wydarzy się na następnej stronie. Nie wie, że każdy kolejny rozdział będzie coraz bardziej emocjonalny, brutalny i fizycznie bolesny. Ostatnie rozdziały są tak naszpikowane emocjami, że każdy nawet największy twardziel rozklei się na nich jak małe dziecko.
Autorka powołała do życia wspaniałe osobowości. Każda wykreowana postać była niezwykle naturalna, wręcz rzeczywista. Chwilami odnosiłam wrażenie jakbym niektórych bohaterów znała osobiście. Może dlatego, że zostały tak skonstruowane, że z większością z nich moglibyśmy się utożsamić. Podobało mi się również to, że Pani Toler postarała się o różnorodność i stworzyła różne charaktery i osobowości. Charlotte miała niewyparzony język, ale w głębi serca czuła się nieszczęśliwa i opuszczona przez najbliższych. Ike przez cały czas był optymistą i każde jego słowo było jak promyk Słońca. George natomiast zachowywał się jak skrzywdzone zwierzątko, które z jednej strony potrzebuje pomocy, ale z drugiej boi się, że znowu zostanie skrzywdzony. Ci wymienieni bohaterowie różnią się od siebie pod wieloma względami, ale łączy ich więcej niż sobie możecie wyobrazić. Nawet nie wiecie jak mnie kusi, żeby zdradzić Wam więcej, ale zdaje sobie sprawę, że nie mogę tego zrobić dla Waszego dobra. Zasługujcie na to, aby odkrywać tę książkę powoli i delektować się każdym jej zdaniem. Macie prawo do tego, aby poznać skomplikowaną relację między Char, Ike'm i Georgem. Chcę, żebyście zobaczyli jaką przemianę przeszli bohaterowie, a w szczególności jak z zimnego i zdystansowanego człowieka George stał się ponownie kochającym mężczyzną.
Podczas czytania "Tam, dokąd zmierzamy" płakałam wiele razy. Chwilami nie mogłam znieść tego co czytam, ponieważ autorka bawiła się moimi uczuciami i losem swoich bohaterów. Nie przeszkadzały mi nawet wulgaryzmy, które zazwyczaj przeszkadzają mi w lekturze. A co więcej, nawet uważam, że w niektórych sytuacjach były naprawdę potrzebne, bo wyrażały więcej niż tysiąc słów. Nawet ja co naprawdę bardzo rzadko kiedy używam wulgaryzmów, chwilami podczas czytania miałam ochotę powiedzieć coś nieprzyzwoitego, bo nie mogłam wytrzymać tego napięcia. To co autorka zaserwowała nam czytelnikom przechodzi ludzkie pojęcie i wierzcie mi, że bez chusteczek się nie obędzie. Pierwszy raz podczas czytania czułam naprawdę fizyczny ból. Moje serce jest obolałe, a oczy podpuchnięte.
Nie wiem jak powinnam skończyć moją recenzję, dlatego zacytuję fragment powieści pt."Tam, dokąd zmierzamy", a dokładniej mówiąc jedną linijkę. Brzmi ona następująco: "Pragnę cię. Całą ciebie. Dobrą, złą i brzydką. Kocham Cię". Dlaczego na zakończenie wybrałam właśnie ten cytat? Wybrałam go, ponieważ jakaś część mnie pokochała tę książkę. Skradła moje serce w całości, bo jest dobra, zła, piękna, brzydka i strasznie skomplikowana. Nie jest idealna, ani bajkowa i właśnie za to ją uwielbiam.
Kochani,
jestem wyprana z emocji. Ta książka jest..... sami sprawdźcie jaka! <3
Do napisania!
Charlotte jest młodą młodą, zagubioną kobietą, która posiada rzadko spotykany dar - widzi dusze zmarłych osób, które jeszcze nie przeszły na tamtą stronę. Dziewczyna stara się pomóc każdej zmarłej osobie, która poprosi ją o pomoc. Niestety pomagając innych Char zapomina o sobie i pogrąża się w ciemności. Kiedy ma już ona dość swojego życia i postanawia z nim raz na zawsze skończyć, ale na jej drodze staje duch zmarłego żołnierza. Mężczyzna chce z nią zawrzeć pewien układ - jeśli ona pomoże mu w ocaleniu brata, on pomoże jej znaleźć mieszkanie i pracę. Charlotte wraz ze zmarłym wyrusza w podróż do malowniczego miejsca i z każdą chwilą coraz bardziej przywiązuje się do sympatycznego ducha o imieniu Ike. Między nimi tworzy się bliska więź, która powoli przeradza się w coś głębszego. Wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje kiedy Char bliżej pozna rodzinę zmarłego żołnierza.
Cztery godziny temu skończyłam czytać "Tam, dokąd zmierzamy" i od tamtej pory zastanawiam się co powinnam Wam o niej powiedzieć. Uwierzycie mi, jeśli Wam powiem, że jest boleśnie piękna? Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju? Gdy tylko pomyślę o historii Charlotte i Ike'go czuje ogromny smutek. To co wydarzyło się na tych 420 stronach przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Od pierwszej zapowiedzi czułam, że ta książka może przypaść mi do gustu, ale kto by pomyślał, że powieść Pani B.N. Toler będzie aż tak dobra? Dobra - to za mało powiedziane, bo ta pozycja jest nietuzinkowa, mądra, poruszająca, ciepła, poruszająca i smutna. Mogłabym godzinami wymieniać przymiotniki, które mogłyby opisać tę książkę, ale w tym przypadku słowa są po prostu zbędne. Tę powieść czuje się całym sercem, a każdy rozdział jest jak jazda bez trzymanki - czytelnik nie ma bladego pojęcia co wydarzy się na następnej stronie. Nie wie, że każdy kolejny rozdział będzie coraz bardziej emocjonalny, brutalny i fizycznie bolesny. Ostatnie rozdziały są tak naszpikowane emocjami, że każdy nawet największy twardziel rozklei się na nich jak małe dziecko.
Autorka powołała do życia wspaniałe osobowości. Każda wykreowana postać była niezwykle naturalna, wręcz rzeczywista. Chwilami odnosiłam wrażenie jakbym niektórych bohaterów znała osobiście. Może dlatego, że zostały tak skonstruowane, że z większością z nich moglibyśmy się utożsamić. Podobało mi się również to, że Pani Toler postarała się o różnorodność i stworzyła różne charaktery i osobowości. Charlotte miała niewyparzony język, ale w głębi serca czuła się nieszczęśliwa i opuszczona przez najbliższych. Ike przez cały czas był optymistą i każde jego słowo było jak promyk Słońca. George natomiast zachowywał się jak skrzywdzone zwierzątko, które z jednej strony potrzebuje pomocy, ale z drugiej boi się, że znowu zostanie skrzywdzony. Ci wymienieni bohaterowie różnią się od siebie pod wieloma względami, ale łączy ich więcej niż sobie możecie wyobrazić. Nawet nie wiecie jak mnie kusi, żeby zdradzić Wam więcej, ale zdaje sobie sprawę, że nie mogę tego zrobić dla Waszego dobra. Zasługujcie na to, aby odkrywać tę książkę powoli i delektować się każdym jej zdaniem. Macie prawo do tego, aby poznać skomplikowaną relację między Char, Ike'm i Georgem. Chcę, żebyście zobaczyli jaką przemianę przeszli bohaterowie, a w szczególności jak z zimnego i zdystansowanego człowieka George stał się ponownie kochającym mężczyzną.
Podczas czytania "Tam, dokąd zmierzamy" płakałam wiele razy. Chwilami nie mogłam znieść tego co czytam, ponieważ autorka bawiła się moimi uczuciami i losem swoich bohaterów. Nie przeszkadzały mi nawet wulgaryzmy, które zazwyczaj przeszkadzają mi w lekturze. A co więcej, nawet uważam, że w niektórych sytuacjach były naprawdę potrzebne, bo wyrażały więcej niż tysiąc słów. Nawet ja co naprawdę bardzo rzadko kiedy używam wulgaryzmów, chwilami podczas czytania miałam ochotę powiedzieć coś nieprzyzwoitego, bo nie mogłam wytrzymać tego napięcia. To co autorka zaserwowała nam czytelnikom przechodzi ludzkie pojęcie i wierzcie mi, że bez chusteczek się nie obędzie. Pierwszy raz podczas czytania czułam naprawdę fizyczny ból. Moje serce jest obolałe, a oczy podpuchnięte.
Nie wiem jak powinnam skończyć moją recenzję, dlatego zacytuję fragment powieści pt."Tam, dokąd zmierzamy", a dokładniej mówiąc jedną linijkę. Brzmi ona następująco: "Pragnę cię. Całą ciebie. Dobrą, złą i brzydką. Kocham Cię". Dlaczego na zakończenie wybrałam właśnie ten cytat? Wybrałam go, ponieważ jakaś część mnie pokochała tę książkę. Skradła moje serce w całości, bo jest dobra, zła, piękna, brzydka i strasznie skomplikowana. Nie jest idealna, ani bajkowa i właśnie za to ją uwielbiam.
Kochani,
jestem wyprana z emocji. Ta książka jest..... sami sprawdźcie jaka! <3
Do napisania!
WOW! Po pierwsze masz świetny wygląd bloga. Bardzo ten róż mi się podoba. Po drugie piękna recenzja.... zachęciłaś mnie! Nie mogę się doczekac, aż poznam losy bohaterów. Ile będę potrzebować chusteczek? :)
OdpowiedzUsuńCały karton! Albo ze dwa nawet :) Dzięki, mam nadzieję, ze nowy wsytrój się podoba :)
UsuńBlog naprawdę świetnie wygląda, super. 😊 Książka bardzo chcę przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńMusiałam bloga trochę odświeżyć :) Przeczytaj, bo jest piękna :)
UsuńPrzepiękna ksiazka. Zniszczyła mnie emocjonalne. Nie zapomnę tej powieści :)
OdpowiedzUsuńMnie też zniszczyła <3
UsuńFajnie, że już wstawiłaś recenzję tej książki. Byłam ciekawa Twojego zdania na jej temat. Coś czuję, że kupię ją sobie na dzień dziecka <3
OdpowiedzUsuńNajwięcej osób na nią czekało, więc musiałam jak najszybciej ją napisać <3
UsuńMoże przeczytam, ale wciąż się waham.
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj <3 Naprawdę warto :) Może za jakiś czas sięgniesz po nią, jak już ten szum minie :)
UsuńRównież czułam się po lekturze kompletnie wyprana z emocji. Piękna powieść :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą! :)
UsuńŚlicznie opisałaś tę książkę. I tak ja miałam taką sytuację, że zapowiedź spowodowała, że już się w książce zakochałam. Mówię o Dziesięć poniżej zera. Płakałam, czułam, zżyłam się z bohaterami jakbym ich znała, i pokochałam całą sobą tę historię. Tak jak napisałaś i ty, delektowałam się każdym zdaniem. I tak będzie i z tą książką. Bo w niej też się już zakochałam, chociaż jeszcze jej nie przeczytałam. Na pewno będzie boska i piękna. Nie mogę się doczekać. <3
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
"Dziesięć poniżej zera" <3 <3 Na zakończeniu tak ryczałam, że masakra! Bałam się, że książkę zachlapię :o <3 Wspaniała pozycja!
Usuń"Tam dokąd zmierzamy" również jest piękna, więc na pewno się zakochasz :)
Tę powieść zachwalają absolutnie wszyscy, a im więcej takich pochlebnych opinii, tym mniej chce mi się ją czytac :D
OdpowiedzUsuńNo brak logiki, ale co zrobić xD
Obserwuję!
Pozdrawiam ciepło :)
Niekulturalna Kasia
Wszyscy ją zachwalają, bo jest wyjątkowa, piękna, wzruszająca, ciekawa, chwilami zabawna, smutna, nietuzinkowa, niesamowita, niezwykła itp. <3 O tej książce mogę tak w kołko <3 Na pewno pokochałabyś ducha!
UsuńMoże kiedyś jak znajdę czas...
OdpowiedzUsuń