[PRZEDPREMIEROWO] Wpadki, przyjaźń i Londyn, czyli recenzja książki pt."Dylematy Laury" Marty Matulewicz
Wieczorową porą przybywam do Was z recenzją książki, która w drodze powrotnej ze szkoły systematycznie poprawiała mi nastrój. Nawet nie wiecie ile się wstydu najadłam kiedy jak głupia śmiałam się albo uśmiechałam do telefonu. Naprawdę bardzo współczuję moim współpasażerom, ale mam nadzieję, że nie jeden z nich doskonale wie jak to jest być książkoholikiem. Nie przedłużając zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat powieści Pani Marty Matulewicz pt."Dylematy Laury"!
Laura ma ponad dwadzieścia lat, fajną pracę i niezbyt udany związek w Polsce. Kiedy, więc otrzymuje propozycję przyjazdu do Londynu od swojej najlepszej przyjaciółki Zosi, nie waha się ani przez moment. Kobieta postanawia rzucić wszystko i wyruszyć na podbój Londynu, gdzie ma zamiar spędzić szczęśliwe chwile - bez zbędnych kilogramów i z wiernym mężczyzną. Niestety los bywa przewrotny, a główną bohaterkę ani na krok nie opuszczają kłopoty. Jak Laura poradzi sobie w obcym kraju z talentem do wpadania w tarapaty?
Ta książka mignęła mi parę razy w blogosferze i nie ukrywam, że od razu zwróciłam na nią uwagę. Bardzo spodobała mi się okładka, ale to nie ona sprawiła, że postanowiłam zapoznać się z opisem, lecz jedna z przedpremierowych opinii, która wręcz krzyczała do mnie: "Przeczytaj "Dylematy Laury", przeczytaj!". Później na wskutek różnych wydarzeń, a może przeznaczenia debiutancka powieść Pani Matulewicz trafiła w moje ręce, a ja czym prędzej zabrałam się do lektury, ponieważ już od jakiegoś czasu miałam ochotę na lekką i zabawną historię, która sprawi, że będę śmiała się do łez. Sami dobrze wiecie, iż na ostatnio na rynku wydawniczym królują książki pełne cierpienia i bólu, a przecież potrzebne są też zabawne historie - w szczególności teraz w okresie jesienno zimowym.
Bardzo podobała mi się kreacja głównej bohaterki, ponieważ od samego początku autorka postarała się oto, aby była jak najbardziej realistyczna. Laura nie jest nadzwyczajną pięknością, ani nie zmaga się z żadnym wielkim ciężarem, po prostu jest zwykłą, młodą kobietą z ogromnym talentem do wpadania w przeróżne kłopoty. Wierzcie mi z taką osobowością nie można się nudzić! Nawet nie wiecie jak ubolewam nad tym, że nie mogę szerzej opisać perypetii bohaterki, ale mogę dać Wam słowo, że padniecie ze śmiechu. Sięgając po tę książkę musicie być przygotowani na przeróżne wpadki Laury. Wielokrotnie będziecie myśleć "Co jeszcze ona zrobi!?" albo "Czy ona ma jakąś nielimitowaną kartę na kłopoty".
Kolejną bardzo ciekawą postacią w powieści była Zosia. To totalne przeciwieństwo Laury! Ta dziewczyna jest stonowana, dba o formę i przede wszystkim musi mieć głowę na karku, bo z taką współlokatorką jak Laura, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Mimo tych różnic, dziewczyny fenomenalnie się dogadują i zawsze sobie pomagają. Są świetnym przykładem prawdziwej przyjaźni- bezinteresownej i szczerej.
Pewnie jesteście ciekawi jak w tej pozycji prezentują się męskie postacie. Kochani, jest ich masa - do koloru do wyboru. Ja jeszcze nie mam swojego faworyta, aczkolwiek jeden z bohaterów dobrze rokuje i mam nadzieję, że nie podpadnie mi w kolejnej części. A może pojawi się ktoś jeszcze?
Zakochałam się w zakończeniu! Liczyłam na nieprzewidywalne, zabawne i frustrujące podsumowanie pierwszego tomu i takie właśnie otrzymałam. Najchętniej w tym momencie zabrałabym się za czytanie kolejnych przygód Laury, bo zaczynam tęsknić za urokliwym Londynem i temperamentem bohaterki. No dobra, przyznaje się, o wiele bardziej interesują mnie jej wpadki! Nic na to nie poradzę, ale jestem uzależniona od świetnych komedii, a ta powieść jest jedną wielką komedią w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Macie dość nudnych i ciężkich powieści? Poszukujecie czegoś lekkiego, radosnego, ciepłego i zabawnego? W takim razie powinniście sięgnąć po debiutancką książkę Marty Matulewicz pt."Dylematy Laury". Jestem pewna, że polubicie główną bohaterkę tak mocno jak ja i nie będziecie mogli doczekać się kolejnych jej przygód.
Za możliwość poznania historii Laury dziękuję Pani Marcie Matulewicz!
Kochani,
czy tylko ja ostatnio mam ochotę na przyjemne i zabawne książki?
Czekam na Wasze komentarze!
Do napisania!
Skoro zabawna to może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńHmmm komedia nie jest do końca moim gatunkiem literackim, osobiście wolę kiedy humor jest dodatkiem, a nie clue książki, co innego z filmami czy serialami, czasem lubię obejrzeć takiego odmóżdżacza ;) Cieszę się, że powieść przypadła Ci do gustu i już nie możesz doczekać się kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺
Jestem bardzo ciekawa co autorka wymyśli w kolejnej części. Zakończenie było straszne! ;)
UsuńMyślę, że lektura tej książki będzie idalnym sposobem, by pozbyć się jesiennej chandry.:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością będzie ;)
UsuńPrzyda mi się coś lekkiego i zabawnego w tę jesienną pogodę. Będę mieć na uwadze tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńTa pogoda teraz jest straszna ;)
UsuńWydaje się idealne na jesień :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest ;)
UsuńCzytałam jedną recenzje tej książki i przyznam szczerze rewelacyjna to ona nie była. Sama mam ją w planie, więc zobaczymy, co z tego wyjdzie. ;)
OdpowiedzUsuńOpinie są różne ;) Ja nastawiłam się na lekką i zabawną historię i właśnie taką otrzymałam ;)
Usuń