Piłka nożna, rywalizacja i miłość, czyli recenzja powieści Mariany Zapaty pt."Kulti"
Dzień dobry Kochani!
Kilka dni temu przeczytałam fantastyczną powieść i jeśli obserwujecie mnie na Instagramie to na pewno już wiecie, że chodzi o książkę Mariany Zapaty pt."Kulti". Do tej powieści podeszłam z naprawdę ogromną rezerwą, ponieważ nie przepadam za piłką nożną. Nie lubię oglądać mundiali, rozgrywek i meczy towarzyskich. Nie działa na mnie akcja "Łączy nas piłka". Nie jestem podekscytowana żadnym Euro i nie śledzę w mediach społecznościowych żadnego piłkarza - celebryty. Krótko mówiąc jestem totalną ignorantką w tym temacie. Na pewno zastanawiacie się
teraz dlaczego zdecydowałam się na przeczytanie powieści Pani Zapaty skoro doskonale wiedziałam, że będzie to powieść o piłce. Postanowiłam przeczytać tę książkę, ponieważ mam ogromne zaufanie do wydawnictwa Niezwykłego i wiem, że nie wydaliby byle czego. I wiecie co? Nie pomyliłam się. Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją.
"Gdy mężczyzna, którego uwielbiałaś będąc dzieckiem zostaje twoim
trenerem, spodziewasz się, że okaże się to najwspanialszą rzeczą, jaka
przytrafiła ci się w życiu. Słowo klucz: spodziewasz się.
Wystarczył tydzień, by dwudziestosiedmioletnia Sal Casillas zaczęła się zastanawiać, co właściwie widziała w międzynarodowej ikonie piłki nożnej – dlaczego miała jego plakaty na ścianach i nawet wyobrażała sobie, że za niego wyjdzie i spłodzi z nim małych superpiłkarzyków? Sal wiele lat temu doszła do siebie po najgorszym „nie-zerwaniu” w historii zmyślonych związków, z mężczyzną, który nie wiedział nawet o jej istnieniu. Nie jest więc przygotowana na nową wersję Reinera Kultiego, trenującego jej drużynę: cichy i zamknięty w sobie jest tylko cieniem wybuchowego, pełnego pasji mężczyzny, którym kiedyś był. Nic nie mogło przygotować jej na spotkanie z nim. Ani na mordercze skłonności, które w niej wzbudził."
Wystarczył tydzień, by dwudziestosiedmioletnia Sal Casillas zaczęła się zastanawiać, co właściwie widziała w międzynarodowej ikonie piłki nożnej – dlaczego miała jego plakaty na ścianach i nawet wyobrażała sobie, że za niego wyjdzie i spłodzi z nim małych superpiłkarzyków? Sal wiele lat temu doszła do siebie po najgorszym „nie-zerwaniu” w historii zmyślonych związków, z mężczyzną, który nie wiedział nawet o jej istnieniu. Nie jest więc przygotowana na nową wersję Reinera Kultiego, trenującego jej drużynę: cichy i zamknięty w sobie jest tylko cieniem wybuchowego, pełnego pasji mężczyzny, którym kiedyś był. Nic nie mogło przygotować jej na spotkanie z nim. Ani na mordercze skłonności, które w niej wzbudził."
Nie będę owijać w bawełnę, więc napiszę krótko - ta książka jest genialna przez duże G. Dawno nie czytałam tak schematycznego, a zarazem oryginalnego romansu. Po pierwsze, w tej książce nie znajdziecie niezdecydowanej i niepewnej siebie głównej bohaterki, która nie wie czego chce od życia. Po drugie ta powieść nie jest przepełniona erotyzmem - co moim zdaniem jest miłym zaskoczeniem. Dlatego nie liczcie na to, że nasza kochana Sol na dwie strony będzie opisywać atrakcyjność faceta, który jej się podoba. Owszem, może kilka razy wspomni o jego atutach, ale wszystko będzie opisane ze smakiem i z humorem. Po trzecie - autorka w żaden sposób nie przerysowała wątku miłosnego i z całą pewnością go nie wyolbrzymiała. Po czwarte, doskonale wiem, że nie jest to żadne literackie arcydzieło, ale ta powieść ma coś w sobie. Po piąte - zakochałam się w historii Sol i Kultiego i wiem, że jeszcze nieraz do niej powrócę. Co ty dużo mówić... już tęsknię za poznanymi bohaterami. Wiem, że się na pewno teraz powtórzę, ale od dawna nie czytałam tak uroczej, ciepłej i wyjątkowej książki, która rozgrzałaby moje serce w pięć sekund. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wydawnictwo Niezwykłe postanowiło wydać tę perełkę!
Prawie w każdej mojej recenzji zachwycam się kreacją głównego bohatera i w tej też tak będzie, ale najpierw muszę wychwalić główną żeńską postać, czyli wspaniałą Sol. Wiecie za co ją polubiłam? Teraz uważajcie, bo wymienię jej wszystkie zalety, cechy charakteru i inne takie :) Uwaga, uwaga, zaczynam moją pozytywną "wiązankę" na jej temat. Polubiłam Sol, ponieważ była zabawna, pyskata, pewna siebie, lojalna, pozytywna, słodka, bezpośrednia, sympatyczna, uparta, zawzięta, chwilami agresywna, zdeterminowana, bezinteresowna, kompromisowa, prosta, mądra, inteligentna, uczuciowa, przyjacielska i ogólnie w moim odczuciu była idealna. Podobało mi się to, jak walczyła o swoje marzenia, a przede wszystkim to, że nigdy nie chodziła na skróty. Wiedziała do czego dąży i jaką cenę zapłaci za swoje pragnienia. A co najważniejsze - o swoje niepowodzenia nigdy nie oskarżała nikogo. Brała wszystko na klatę i za to ją cenię. Podczas naszej wspólnej przygody nie jednokrotnie mnie zaskoczyła - oczywiście pozytywnie.
Teraz nadszedł czas, abym rozpłynęła się nad głównym męskim bohaterem. Kulti był słodki, chociaż na początku pokazał się ze swojej mniej słodkiej strony. Co tu dużo mówić... Reiner, bo tak ma na imię ten bohater jest dość specyficzną postacią, ponieważ od samego początku bardzo trudno jest go rozgryźć. Jeśli miałabym go opisać w trzech słowach to na pewno powiedziałabym, że jest on milczący, tajemniczy i trudny. Ale czy mnie to odstraszyło? Nie. Czy odstraszyło to Sol? Również nie. Właśnie ta tajemniczość najbardziej mi się w nim podobała, ponieważ do samego początku do samego końca powoli odkrywaliśmy jego osobowość i charakter. Aczkolwiek musicie wiedzieć, że Reiner jest...ach! Gorzki grejpfrut a, a zarazem słodki jak pomarańcza.
Bardzo podobało mi się to jak Pani Zapata poprowadziła wątek miłosny. Jak już się pewnie domyślacie będzie on dotyczył trenera i zawodniczki, która jest od niego czternaście lat młodsza. Czy mnie to przeszkadzało? Nie. Początkowo dość sceptycznie podchodziłam do tej różnicy wieku, ale z czasem autorka przekonała mnie do tego pomysłu. Na pewno historia Sol i Kultiego nie jest schematyczna, ponieważ nie zaczyna się od pierwszego wejrzenia, ale też nie rozpoczyna się od nienawiści. W każdym razie na pewno będziecie usatysfakcjonowani poznaną historią i jestem pewna, że zakochacie się w Sol i jej trenerze, a co najważniejsze - przekonacie się do piłki nożnej, która jest bardzo ważnym elementem fabuły.
Droga Czytelniczko!
Nie wiem jak to się stało, ale Pani Mariana Zapata uwiodła mnie swoją powieścią. Sprawiła, że w dosłownie w kilka minut zapomniałam o otaczającej mnie rzeczywistości i wyruszyłam w podróż do zupełnie innego świata. Wylądowałam na murawie z bandą zdeterminowanych zawodniczek, wśród których błyszczała pyskata i bezpośrednia Sol. Zanim się obejrzałam na horyzoncie pojawił się też tytułowy Kulti - mężczyzna o twardym spojrzeniu i jeszcze twardszym charakterze. Naprawdę nie wiem jak to się stało, ale zakochałam się w historii zawodniczki i jej wymagającego trenera.
Kochani!
Chcę, żebyście przeczytali tę książkę <3
Do napisania!
No nie! Znowu zachęciłaś mnie do kupna książki! :D Nie wiek jak to robisz, ale po Twoich recenzjach mam ochotę biec do księgarni :D Na pewno kupię tę książkę :D Piękne zdjęcia jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam "Kulti" i bardzo mi się ta powieść podoba! Głowna bohaterka jest naprawdę bardzo bezpośrednia :D I ten niemiecki piernik hahahah
OdpowiedzUsuńNie planowałam czytać książki, ale skoro chcesz, żebym ją przeczytała, to czemu nie. Tym bardziej, że Twoja recenzja bardzo zachęca. 😊
OdpowiedzUsuńJa także jestem całkowitą ignorantka w temacie piłki nożnej :p i również mam zaufanie do niezwykłego ❤️ skoro mimo to ciebie książka zachwyciła to myślę że i mnie oczaruje :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie wyróżniony przez ciebie wątek miłosny. Nie wiem jakbym go odebrała... Czternaście lat to duża różnica. Za piłką nożna nie przepadam, ale może mi się spodobać. Kto wie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Również nie przepadam za piłką nożną, ale skoro polecasz to kto wie, może się kiedyś skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTaka rekomendacja i jeszcze dodatkowo uwielbiam piłkę :) pozycja konieczna do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na te książkę. Mam jeszcze dwie od tego wydawnictwa, niebawem zapewne przyjdzie trzecia, a mi jakoś chęć na tamte książki minęła... ;(
OdpowiedzUsuńPiłka nożna to nie moje klimaty :/. Zdecydowanie wolę siatkówkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]