"Zbuntowane serce" - Penelope Ward i Vi Keeland

               Nie każda historia miłosna kończy się słowami " żyli długo i szczęśliwie". Czasami sama miłość nie wystarcza, aby być razem. Bardzo często osoby trzecie uwielbiają zakochanym   rzucać kłody  pod nogi i komplikować im relacje. Samo życie rzuca zakochanym wyzwania i wystawia ich uczucie na ciężkie próby. Niektóre pary pozytywnie przechodzą tę weryfikację i nie rezygnują z siebie przy pierwszej okazji. Ale są też takie, które przy pierwszej trudnej próbie nie wytrzymują i postanawiają się rozejść. Czy można ich za to winić? Przecież nikogo nie można zmusić do miłości. Czy tak samo było w przypadku Gii i Rusha? Zapraszam do przeczytania mojej opinii! UWAGA MOGĄ POJAWIAĆ SIĘ SPOILERY.
         Piękne lato w Hamptonie i gorący romans wydają się przepisem na idealne wakacje. Wiadomo jednak, że zakochać się w najbardziej nieodpowiednim facecie na ziemi, wytatuowanym twardzielu bez skrupułów, który jest dziedzicem bajecznej fortuny, to prosić się o duże kłopoty. Mądre dziewczyny o tym wiedzą. Gia również wiedziała, mimo to z pełną świadomością wplątała się w skomplikowaną relację, z której trudno wyjść bez ran. Uczucie, które niespodziewanie narodziło się między nią a Rushem, okazało się czymś mocniejszym od zwykłej letniej miłostki, lecz nie było im dane po prostu cieszyć się swoją miłością. Musieli zmierzyć się z cierpieniem i dokonać trudnych wyborów. Druga część tej historii nie przyniesie cudownego rozwiązania narastających problemów pary. Konsekwencje jednorazowej przygody z Harlanem będą dla dziewczyny dużo poważniejsze niż niespodziewane macierzyństwo. Jak mocny okaże się związek Gii i Rusha.W Zbuntowanym sercu sprawy znacznie się komplikują. Gia i Rush stoją na rozdrożu. Chociaż się kochają i tęsknią za sobą, pomiędzy nimi wyrasta mur niedopowiedzeń i zawiedzionego zaufania. Tęsknota miesza się z rozpaczą, miłość z gniewem. Każde kolejne wydarzenie zdaje się niweczyć szansę na szczęśliwe zakończenie. Oto jak kosztowna i trudna do odkupienia może być chwila zapomnienia!
       Jeżeli dość długo obserwujecie mojego bloga to na pewno wiecie, że jestem największą fanką duetu  Penelope Ward i Vi Keeland. Tak jak pióro Pani Ward lubię nawet w pojedynkę, tak do twórczości Pani Keeland mam niestety pewne zastrzeżenia. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że duety tych autorek są naprawdę niesamowite, wzruszające i jedyne swoim rodzaju.  Dlatego zawsze czekam na ich wspólne dzieło. Nie jest to także tajemnicą, że nie mogłam doczekać się drugiego tomu przygód Gii i Rusha. Po fenomenalnym pierwszym tomie, byłam strasznie ciekawa jak potoczą się losy tej dwójki. Wiecie co? Kiedy znalazłam się mniej więcej na połowie to doszłam do wniosku, że ta część jest o wiele lepsza, niż jej poprzedniczka. "Zbuntowane serce" jest lepiej skonstruowane, dopracowane i dojrzalsze. Autorki niby poszły w schemat, ale nie do końca. Włożyły w ten tom pewną magię i totalnie mnie oczarowały swoją prozą, pomysłowością i konstrukcją fabuły. Co tu dużo mówić! Jestem totalnie zakochana w tym tomie i mam nadzieję, że już niedługo przeczytam kolejną wspólną powieść spod pióra Keeland i Ward. 
        Ta powieść ma tyle plusów i mocnych stron, że nie wiem od czego zacząć! Oczywiście tak jak w poprzednim, narracja prowadzona jest naprzemiennie z punktu widzenia Rusha i Gii, ale! No właśnie ale. Ten tom w dużej mierze skupia się na osobie Rusha i z tego zabiegu byłam strasznie zadowolona. Moim zdaniem główny bohater miał największy potencjał, bo za skorupą bogatego drania skrywał się wrażliwy facet :) Chciałam poznać jego wnętrze i spojrzeć w głąb jego i udało się. Ewidentnie autorki czytają mi w myślach i doskonale wiedzą jak mogą mnie usatysfakcjonować i zaskoczyć. Cieszę się, że mogłam bliżej poznać postać Rusha i "wejść" w jego głowę i  myśli.  
        Tak w pierwszym tomie miałam mały problem z Gią tak w tej części jej kreacja bardzo mi się podobała. Dziewczyna nie użalała się nad sobą mimo, że miała bardzo trudne decyzje do podjęcia. W tym momencie nie chciałabym Wam za dużo zdradzać, ale naprawdę w życiu kobiety bardzo wiele się pozmieniało. Mimo wszystko bohaterka się nie poddawała i walczyła o swoje szczęście i swojego dziecka. Autorki głównym bohaterom zaserwowały naprawdę cały huragan emocji i przeszkód do pokonania. Czasami byłam zła na duet Keeland&Ward, że tak znęcają się nad swoimi postaciami. A uwierzcie mi na słowo, że Gia i Rush naprawdę przeszli sporo. Co tu dużo mówić- autorki uwielbiają, albo wręcz kochają sprawiać ból bohaterom. Z jednej strony za to ich nienawidzę, a z drugiej uwielbiam. 
        Moje Drogie Czytelniczki! Czytajcie to cudo! "Zbuntowane serce" jest o wiele lepsze od swojej poprzedniczki, a  nawet bym rzekła, że  jest to najlepsza wspólna powieść w dorobku Keeland&Ward. Czego możecie spodziewać się po tym tomie? Na pewno tuzina emocji, łez i miłości. Bohaterowie zostaną wystawieni na wiele prób, będą musieli się zastanowić nad tym co naprawdę jest dla nich ważne i o co chcą walczyć. Czy miłość zwycięży? Tego dowiecie się po przeczytaniu "Zbuntowanego serca".

Kochani,
czytaliście? Znacie ten duet? A może chcecie go dopiero poznać? Czekam na Wasze komentarze!
Do napisania!

4 komentarze:

  1. Pierwszy tom już dawno przeczytany, teraz tylko czekam na wypłatę, żeby kupić kolejny tomik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię duet autorek, więc mam w planach tę książkę. Okładka średnio mi się widzi, ale grunt, żeby środek był okey.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moje klimaty, ale wiem komu mógłbym polecić "Zbuntowane serce" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki zbyt często, ale dla tej serii chcę zrobić wyjątek, bo zbiera ona naprawdę same pozytywne opinie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Detektyw Książkowy , Blogger