Takie książki trzeba czytać, czyli recenzja powieści Wiktora Mroka pt." Mała baletnica"
Dzień dobry Kochani!
W 2017 roku rosyjscy policjanci zostają wezwani do domu dobrze sytuowanej Anastazji Selezniowej, która została brutalnie zamordowana. Kobieta była właścicielką szkoły baletowej i żoną biznesmena. Podczas śledztwa okazuje się, że zamordowana była zamieszana w biznes pornografii dziecięcej. Na jaw wychodzi coraz więcej przykrych i kontrowersyjnych spraw związanych ściśle z denatką i jej "słabością" do małych dziewczynek.
W niedzielne popołudnie przychodzę do Was z recenzją książki, która jest mocna, bezlitosna, kontrowersyjna i strasznie wciągająca. Jak już wiecie z tytułu postu chodzi o najnowszą książkę Pana Wiktora Mroka pt."Mała baletnica". Postanowiłam zapoznać się z tą pozycją, ponieważ kilka tygodni temu obejrzałam film pt."Dziewczyny z przemytu" i wzbudził on we mnie bardzo dużo skrajnych emocji. A jak było z najnowszą publikacją wydawnictwa Initium? Tego dowiecie się z mojej recenzji.
W 2017 roku rosyjscy policjanci zostają wezwani do domu dobrze sytuowanej Anastazji Selezniowej, która została brutalnie zamordowana. Kobieta była właścicielką szkoły baletowej i żoną biznesmena. Podczas śledztwa okazuje się, że zamordowana była zamieszana w biznes pornografii dziecięcej. Na jaw wychodzi coraz więcej przykrych i kontrowersyjnych spraw związanych ściśle z denatką i jej "słabością" do małych dziewczynek.
Zanim postanowiłam sięgnąć po tę książkę zapoznałam się z fragmentem powieści umieszczonym na stronie wydawnictwa. Nawet nie wiem kiedy przeczytałam cały tekst. Wciągnęłam się w historię Anastazji tak bardzo, że byłam wściekła na siebie, że pod ręką nie mam całej powieści. Dlatego gdy tylko do mnie przywędrowała książka to od razu wzięłam się za czytanie i ponownie przepadłam na bardzo długie i trudne godziny. To co dzieje się na samym początku lektury przechodzi ludzkie pojęcie, ale z każdą kolejną stroną jest coraz bardziej mroczniej i brutalniej. Takie książki czyta się naprawdę bardzo trudno, wręcz samo czytanie sprawia nam ból, ale trzeba po takie powieści sięgać, poznawać je i polecać dalej. Z jednego prostego względu - one wnoszą coś do życia czytelnika i być może dzięki nim, wielu ludzi otworzy oczy i trzysta razy zastanowi się zanim pośle swoją ukochaną córeczkę na casting do reklamy. Niestety żyjemy w takich czasach, ze nie możemy nikomu ufać i uważać na wszystko co dzieje się dookoła.
Autor w swojej najnowszej powieści zabiera nas do świata biznesu pornograficznego, gdzie młode dziewczyny wieku od pięciu do piętnastu lat wykorzystywane są przez "biznesmenów" do pornografii dziecięcej. Wiktor Mrok w realistyczny sposób przedstawia nam jak wygląda taka praca "od środka" i na czym ona polega. Powoli poznajemy ten chory i specyficzny świat, w którym nie ma miejsca na litość i uczucia. Osoby, które pracowały nad tym "biznesem" były bezlitosne, sprytne i niestety cholernie inteligentne, ponieważ doskonale wiedziały w jakie punkty uderzyć i co zrobić, aby pornografia dziecięca zdobywała coraz większe rzesze fanów. Ci ludzie nie mieli żadnych skrupułów, nie interesowały ich uczucia, ból i poniżenie dzieci. Na czym im zależało na pieniądzach i dyskrecji. Aczkolwiek w tym wszystkim najgorsze było to, że na te usługi było naprawdę wielu chętnych! Wyobrażacie to sobie? Nawet nie potrafię sobie wyobrazić przez co te wszystkie dzieci przeszły i z jakim strasznym piętnem musiały funkcjonować.
W "Małej baletnicy" każda postać została bardzo dobrze wykreowana. Miałam możliwość poznania osób odpowiedzialnych za stworzenie tego chorego biznesu i muszę przyznać, że za każdym razem czułam do tych postaci wstręt i obrzydzenie, które z każdą stroną coraz bardziej narastało. Ci ludzie byli po prostu bez serca i sumienia, dlatego na pewno o żadnym z nich nie wypowiem się dobrze. Pan Mrok pokazał nam również pracę policji i śledczych, którzy pracowali nad rozpracowaniem całej sprawy. Naprawdę, każdy bohater został świetnie skonstruowany, ponieważ nie dało się wyczuć tego fałszu czy sztuczności. Więcej Wam nie zdradzę, ponieważ boję się, że z rozpędu mogę za dużo zdradzić, a wierzcie mi na słowo, że będziecie kilka, a nawet kilkanaście razy porządnie zaskoczeni. Szczególnie postawą niektórych postaci.
O akcji mogę napisać jedynie to, że była żwawa, dynamiczna, gęsta i mroczna. W tej książce ciągle coś się działo, więc na pewno przeczytacie ją w błyskawicznym tempie, mimo, że nie da się jej poznać na raz. Dlatego muszę Was przed czymś ostrzec - wiele razy będziecie przerywali lekturę, ponieważ jak już wcześniej wspominałam to co dzieje się w "Małej baletnicy" przechodzi ludzie pojęcie. Wielokrotnie będziecie przygnębieni, zszokowani i smutni, a nawet wściekli. Z pewnością ta książka wzbudzi w Was wiele różnych i skrajnych emocji.
Są takie książki, których nie trzeba polecać, ponieważ one same obronią się treścią. Taka właśnie jest najnowsza powieści Pana Wiktora Mroka pt. "Mała baletnica". Mogłabym wymienić Wam wiele powodów dla których powinniście sięgnąć po tę pozycję, ale tego nie zrobię, ponieważ każdy kto przeczytał tę książkę potwierdzi, że po prostu musicie to zrobić.
Kochani,
o tej książce powinno być głośno, ponieważ ta książka może otworzyć Wam oczy na wiele trudnych spraw. Z mojej strony mogę Wam ją jedynie polecić ;)
Do napisania!
Autor w swojej najnowszej powieści zabiera nas do świata biznesu pornograficznego, gdzie młode dziewczyny wieku od pięciu do piętnastu lat wykorzystywane są przez "biznesmenów" do pornografii dziecięcej. Wiktor Mrok w realistyczny sposób przedstawia nam jak wygląda taka praca "od środka" i na czym ona polega. Powoli poznajemy ten chory i specyficzny świat, w którym nie ma miejsca na litość i uczucia. Osoby, które pracowały nad tym "biznesem" były bezlitosne, sprytne i niestety cholernie inteligentne, ponieważ doskonale wiedziały w jakie punkty uderzyć i co zrobić, aby pornografia dziecięca zdobywała coraz większe rzesze fanów. Ci ludzie nie mieli żadnych skrupułów, nie interesowały ich uczucia, ból i poniżenie dzieci. Na czym im zależało na pieniądzach i dyskrecji. Aczkolwiek w tym wszystkim najgorsze było to, że na te usługi było naprawdę wielu chętnych! Wyobrażacie to sobie? Nawet nie potrafię sobie wyobrazić przez co te wszystkie dzieci przeszły i z jakim strasznym piętnem musiały funkcjonować.
W "Małej baletnicy" każda postać została bardzo dobrze wykreowana. Miałam możliwość poznania osób odpowiedzialnych za stworzenie tego chorego biznesu i muszę przyznać, że za każdym razem czułam do tych postaci wstręt i obrzydzenie, które z każdą stroną coraz bardziej narastało. Ci ludzie byli po prostu bez serca i sumienia, dlatego na pewno o żadnym z nich nie wypowiem się dobrze. Pan Mrok pokazał nam również pracę policji i śledczych, którzy pracowali nad rozpracowaniem całej sprawy. Naprawdę, każdy bohater został świetnie skonstruowany, ponieważ nie dało się wyczuć tego fałszu czy sztuczności. Więcej Wam nie zdradzę, ponieważ boję się, że z rozpędu mogę za dużo zdradzić, a wierzcie mi na słowo, że będziecie kilka, a nawet kilkanaście razy porządnie zaskoczeni. Szczególnie postawą niektórych postaci.
O akcji mogę napisać jedynie to, że była żwawa, dynamiczna, gęsta i mroczna. W tej książce ciągle coś się działo, więc na pewno przeczytacie ją w błyskawicznym tempie, mimo, że nie da się jej poznać na raz. Dlatego muszę Was przed czymś ostrzec - wiele razy będziecie przerywali lekturę, ponieważ jak już wcześniej wspominałam to co dzieje się w "Małej baletnicy" przechodzi ludzie pojęcie. Wielokrotnie będziecie przygnębieni, zszokowani i smutni, a nawet wściekli. Z pewnością ta książka wzbudzi w Was wiele różnych i skrajnych emocji.
Są takie książki, których nie trzeba polecać, ponieważ one same obronią się treścią. Taka właśnie jest najnowsza powieści Pana Wiktora Mroka pt. "Mała baletnica". Mogłabym wymienić Wam wiele powodów dla których powinniście sięgnąć po tę pozycję, ale tego nie zrobię, ponieważ każdy kto przeczytał tę książkę potwierdzi, że po prostu musicie to zrobić.
Kochani,
o tej książce powinno być głośno, ponieważ ta książka może otworzyć Wam oczy na wiele trudnych spraw. Z mojej strony mogę Wam ją jedynie polecić ;)
Do napisania!
Skoro jest tak dobra i pouczająca to muszę ją przeczytać. Fajnie, że wydawnictwo udostępniło fragment to zaraz sobie go poszukam i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWarto się z nim zapoznać :)
UsuńZachęciłaś mnie :) Chcę ją przeczytać i mam nadzieję, ze się nie zawiodę . Takie ksiązki są potrzebne
OdpowiedzUsuńTo prawda! Takie książki trzeba czytać :)
UsuńStrasznie chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę :)
UsuńDobrze, że książka broni się treścią, jednak to nie moje ulubione klimaty, więc nie wiem czy przeczytam :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę :) Książka jest mocna i chwilami bardzo brutalna :/
UsuńPrzeczytałam poprzednią książkę autorka, strasznie się z nią wymęczyłąm i tę sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńTo mnie zmartwiałaś :( Właśnie się zastanawiałam nad kupnem "Czerwonego parasolu" :/ Chyba jednak wypożyczę go z biblioteki :)
UsuńUwielbiam to pierwsze zdjecie <3
OdpowiedzUsuńChyba stanę się jakąś psychofanką Twoich fotek xD
Pozdrawiam ciepło :)
Niekulturalna Kasia
Hahhahahah :D Mam się bać? :D Kurczę, nie miałam nigdy psychofanki, więc jest to dla mnie duże wyróżnienie <3
UsuńTo nie pierwsza pozytywna recenzja tej książki. Muszę ją jak najszybciej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę!
UsuńZapowiada się mocna lektura...
OdpowiedzUsuń