Zanim przeczytasz tę książkę zastanów się trzy razy, czyli recenzja mocnej powieści Mii Asher pt."Arsen"
Hej Kochani!
Cathy od kilkunastu lat jest w szczęśliwym związku z ukochanym mężczyzną. Poznali się w bardzo młodym wieku, ale już wtedy wiedzieli, że jest to miłość na całe życie. Po kilku latach znajomości zamieszkali razem, a potem wzięli ślub. Niestety, nie byli oni przygotowani na stratę, która sprawiła, że Cathy drastycznie odsunęła się do Bena.
Słyszeliście może o "Arsenie"? O opowieści o nieszczęśliwej miłości, która zdenerwowała, zirytowała i doprowadziła czytelników na całym świecie do skraju wytrzymałości? Jestem pewna, że coś tam obiło Wam się o uszy. W każdym razie wiele osób pisało na przeróżnych forach, iż powieść Pani Asher jest jednocześnie piękna jak i okropna. Niektórzy jeszcze pisali "Kocham tę książkę i jednocześnie nienawidzę". I właśnie to dało mi do myślenia. W końcu nienawiść to bardzo mocna emocja, nieprawdaż?
Cathy od kilkunastu lat jest w szczęśliwym związku z ukochanym mężczyzną. Poznali się w bardzo młodym wieku, ale już wtedy wiedzieli, że jest to miłość na całe życie. Po kilku latach znajomości zamieszkali razem, a potem wzięli ślub. Niestety, nie byli oni przygotowani na stratę, która sprawiła, że Cathy drastycznie odsunęła się do Bena.
Kiedy na jej drodze staje olśniewający i młody Arsen, Catherine zaczyna wątpić w swoje uczucia. Zaczyna "kochać" dwóch mężczyzn.
Jest zagubiona. Jest samotna. I staje się kłamczuchą.
Uwielbiam ten stan kiedy przeczytałam jakąś książkę i po jej przeczytaniu jestem w totalnej rozsypce. Chociaż nie, cofam moje słowa. Po poznaniu "Arsena" nie jestem wcale w rozsypce, lecz jestem po prostu wściekła. W takich momentach naprawdę zaczynam się zastanawiać co ci autorzy mają w głowach, żeby pisać takie historie? Naprawdę przez takie zagrywki ze strony pisarzy, my biedni czytelnicy możemy nabawić się bezsenności, rozdrażnienia i nagłych wybuchów złości! Gdybym nie była tak pedantyczna jeśli chodzi o moje egzemplarze książek, to z pewnością tą pozycją rzuciłabym wiele razy o ścianę. Ba! Nawet nie wiecie ile razy podczas czytania rzuciłam jakimś wulgaryzmem, a wierzcie mi na słowo, że nie należę do osób, które przeklinają. A oprócz tego wypiłam jakiś litr melisy, ponieważ zachowanie głównej bohaterki było tak straszne, irytujące, denerwujące, przerażające i makabryczne, że mogłabym tak wymieniać godzinami! A wiecie co w tym wszystkim jest najdziwniejsze? Ta powieść naprawdę mi się podobała!
Cathy, Cathy, Cathy..... trafiasz niestety na moją czarną listę żeńskich postaci. Wiecie co? Ja naprawdę mogę wiele zrozumieć, ale postawy naszej uroczej Cathy niestety nie. Oczywiście, rozumiem, że przeszła przez piekło i nie mogła poradzić sobie z tak ogromną stratą. Z całego serca jej współczułam, ponieważ moim zdaniem żadna kobieta nie powinna zmagać się z takim bólem i cierpieniem jak ona, ale nie potrafię pojąć jej zachowania względem swojego męża. Wyobraźcie sobie, że macie u swego boku kochającego, wiernego i dobrego mężczyznę, który jest dla Was gotów na wszystko, a wy za każdym razem go odtrącacie. Tak właśnie robiła Catherine. Kiedy on do niej dzwonił, ona była niezadowolona. Notorycznie podkreślała, że Ben się nią nie interesuje, a było całkiem na odwrót. To ona się od niego oddaliła i to całkowicie dobrowolnie. Moim zdaniem Catherine przez większość książki próbowała się usprawiedliwić i podawała dokładnie jeden powód, dla którego tak się zachowuje, ale niestety on mnie nie przekonywał. Wielokrotnie zbywała swojego męża kiedy próbował z nią rozmawiać, a kilka stron później użalała się, że on jej nie słucha. Oczywiście w innych kontaktach międzyludzkich była bardzo otwarta, z każdym umiała rozmawiać, lecz ze swoją drugą połówką już nie. Uwierzycie w to, iż bohaterka miała około trzydziestu lat, a zachowywała się jak dojrzewająca nastolatka? Po pierwsze nie wiedziała czego chciała, a po drugie ciągle zmieniała zdanie.
Jednak Catherine potrafiła być czarująca, w szczególności przy obecności Arsena. Tutaj wyczuwałam trochę taki paradoks, ponieważ przy Benie, dojrzałym mężczyźnie zachowywała się jak nastolatka, a przy Arsenie niedojrzałym i rozpuszczonym chłopaku jakby miała ponad trzydziestkę. Co dziwne? Pupilka Arsenka zawsze potrafiła usprawiedliwić, bo on jest taki nieszczęśliwy i nie doceniony przez ojca. A to przecież taki błyskotliwy i inteligentny młodzieniec! A jak dla mnie on był dupkiem. Wybaczcie, za to wyrażenie, ale nie trawię tego bachora i normalnie gdy tylko pojawiał się na horyzoncie dostawałam mdłości. Nie polubiłam go i nie próbujcie mi wmówić, że jego i Cathy łączyła miłość.
Pani Mia Asher w swojej powieści postanowiła pokazać różne oblicza miłości. Przedstawiła nam obraz związku prawie idealnego jakim było małżeństwo pary głównych bohaterów. I wierzcie mi, że uczucie Bena i Cathy było naprawdę piękne do jakiegoś czasu. W szczególności postawa Bena wiele razy pozytywnie mnie zaskoczyła. Jak zwykle zapomniałam wcześniej wspomnieć, iż uwielbiam tego faceta! Dlatego dziwię się jak tak ideał, mógł związać się z taką perfidną i dwulicową osobą.
Ale jak sami dobrze wiecie życie nie składa się z samych bez skazy relacji. W "Arsenie" zapoznacie się z niesamowicie toksyczną miłością, która doprowadzi do wielu łez i zrani sporo osób. Moim zdaniem z tym wątkiem autorka poradziła sobie fenomenalnie ponieważ od bardzo dawna żaden żadna "parka" nie wywołała u mnie takich emocji - niestety negatywnych.
Oprócz tego dużą rolę w powieści odegrała jeszcze jedna forma miłości - rodzicielska. W tym temacie akurat nie chciałabym się za bardzo rozdrabiać, ponieważ ta kwestia bardzo mnie poruszyła i sprawiła, że zaczynałam Cathy współczuć z całego serca. Co jednak nie zmienia faktu, iż nadal jej nie znoszę.
"Arsen" to opowieść o miłości nieszczęśliwej i szczęśliwej, zdrowej i toksycznej, irytującej i uzależniającej. To historia ludzi, którzy próbują odnaleźć swoje szczęście w świecie pełnym smutku, bólu i nienawiści. Jeżeli myślicie, iż powieść Pani Asher jest cudowna i niesamowita to się niestety mylicie, ponieważ jak dotąd nie znalazłam książki równie dobijającej jak ta. Jak dla mnie na okładce tej książki powinno znajdować się ostrzeżenie: "Nie czytaj, jeśli masz słabe nerwy". Jeżeli jesteście gotowi na powieść, która rozwali Was na łopatki i sprawi, że nie będziecie mogli przestać o niej myśleć to powinniście skusić się na "Arsena". W innym przypadku nie bierzcie jej do rąk.
Kochani,
moim zdaniem powinniście tę książkę przeczytać, ponieważ jest naprawdę mocna! Wiem, że trochę w recenzji ponarzekałam, ale musiałam gdzieś dać upust mojej złości! <3
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Mii Asher i jestem pewna, że nie będzie ostatnie!
A co Wy sądzicie o "Arsenie"? Czytaliście? ;)
Do napisania!
Jednak Catherine potrafiła być czarująca, w szczególności przy obecności Arsena. Tutaj wyczuwałam trochę taki paradoks, ponieważ przy Benie, dojrzałym mężczyźnie zachowywała się jak nastolatka, a przy Arsenie niedojrzałym i rozpuszczonym chłopaku jakby miała ponad trzydziestkę. Co dziwne? Pupilka Arsenka zawsze potrafiła usprawiedliwić, bo on jest taki nieszczęśliwy i nie doceniony przez ojca. A to przecież taki błyskotliwy i inteligentny młodzieniec! A jak dla mnie on był dupkiem. Wybaczcie, za to wyrażenie, ale nie trawię tego bachora i normalnie gdy tylko pojawiał się na horyzoncie dostawałam mdłości. Nie polubiłam go i nie próbujcie mi wmówić, że jego i Cathy łączyła miłość.
Pani Mia Asher w swojej powieści postanowiła pokazać różne oblicza miłości. Przedstawiła nam obraz związku prawie idealnego jakim było małżeństwo pary głównych bohaterów. I wierzcie mi, że uczucie Bena i Cathy było naprawdę piękne do jakiegoś czasu. W szczególności postawa Bena wiele razy pozytywnie mnie zaskoczyła. Jak zwykle zapomniałam wcześniej wspomnieć, iż uwielbiam tego faceta! Dlatego dziwię się jak tak ideał, mógł związać się z taką perfidną i dwulicową osobą.
Ale jak sami dobrze wiecie życie nie składa się z samych bez skazy relacji. W "Arsenie" zapoznacie się z niesamowicie toksyczną miłością, która doprowadzi do wielu łez i zrani sporo osób. Moim zdaniem z tym wątkiem autorka poradziła sobie fenomenalnie ponieważ od bardzo dawna żaden żadna "parka" nie wywołała u mnie takich emocji - niestety negatywnych.
Oprócz tego dużą rolę w powieści odegrała jeszcze jedna forma miłości - rodzicielska. W tym temacie akurat nie chciałabym się za bardzo rozdrabiać, ponieważ ta kwestia bardzo mnie poruszyła i sprawiła, że zaczynałam Cathy współczuć z całego serca. Co jednak nie zmienia faktu, iż nadal jej nie znoszę.
"Arsen" to opowieść o miłości nieszczęśliwej i szczęśliwej, zdrowej i toksycznej, irytującej i uzależniającej. To historia ludzi, którzy próbują odnaleźć swoje szczęście w świecie pełnym smutku, bólu i nienawiści. Jeżeli myślicie, iż powieść Pani Asher jest cudowna i niesamowita to się niestety mylicie, ponieważ jak dotąd nie znalazłam książki równie dobijającej jak ta. Jak dla mnie na okładce tej książki powinno znajdować się ostrzeżenie: "Nie czytaj, jeśli masz słabe nerwy". Jeżeli jesteście gotowi na powieść, która rozwali Was na łopatki i sprawi, że nie będziecie mogli przestać o niej myśleć to powinniście skusić się na "Arsena". W innym przypadku nie bierzcie jej do rąk.
Za mocną lekturę dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł!
moim zdaniem powinniście tę książkę przeczytać, ponieważ jest naprawdę mocna! Wiem, że trochę w recenzji ponarzekałam, ale musiałam gdzieś dać upust mojej złości! <3
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Mii Asher i jestem pewna, że nie będzie ostatnie!
A co Wy sądzicie o "Arsenie"? Czytaliście? ;)
Do napisania!
Bardzo mnie zachęciłaś! Uwielbiam takie historie, dlatego z przyjemnością zapoznam się z twórczością Mii <3
OdpowiedzUsuńśmieszna literówka się wkradła - "nie trafię tego bachora" :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D Dzięki za zwrócenie uwagi! <3 Już poprawiam ;)
UsuńNie, czytałam, ale zaryzykuję i przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńMusisz! :)
UsuńWidać, że ta powieść wywołała u ciebie ogromne skoki emocji ;D muszę przeczytać tę powieść! Ciekawe czy ja polubię Cathy :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie! Ta dziewczyna jest bardzo jakby to ująć denerwująca :) Ale po części można ją zrozumieć :)
UsuńAle mnie zachęciłaś! Koniecznie muszę tę książkę zamówić!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to zrobisz!
UsuńZaczarowała mnie historia tej autorki :)
OdpowiedzUsuńMnie tak samo! Bardzo dobra powieść!
UsuńNie miałam okazji jeszcze jej czytać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze trafi Ci się okazja :) Naprawdę warto :)
UsuńTak, tak na taką książkę czekałam! Muszę przeczytać :*
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Jest świetna! I to zakończenie :o
UsuńMam tę książkę w planach, ale chyba jednak muszę zabrać się za nią wcześniej niż planowałam. :D
OdpowiedzUsuńTeraz nie wiem co Ci poradzić :) Ja gdybym wiedziała co jest w środku to z pewnością bym zwlekała :) Ta książka jest po prostu mocna, ale warto ją przeczytać :)
UsuńOstatnio często widzę tę książkę na blogach, że mam coraz bardziej ochotę na nią. Teraz jest trochę więcej czasu, więc myślę, że szybko nadrobię! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wszędzie jej pełno :) Ale nie dziwię się dlaczego :)
UsuńUgh, jak ja nie cierpię Cathy!!! Ale książka sama w sobie jest dobra. ;)
OdpowiedzUsuńTylko nie Ugh, albo Uhm bo to stały tekst naszej Cathy :)
Usuń