Od przyjaźni do miłości jeden krok, czyli recenzja powieści Martyny Senator pt. "Z popiołów"


Dzień dobry Kochani!
    W ten chłodny sobotni wieczór przychodzę do Was z recenzją najnowszej powieści Pani Martyny Senator. Zapewne wędrując po blogosferze, albo Instagramie natknęliście się na dający do myślenia tytuł "Z popiołów". Gdy po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź tej książki to wcale nie zaintrygowała mnie okładka, lecz właśnie sam tytuł - mroczny i tajemniczy. Dlatego byłam strasznie ciekawa co się za nim kryje. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią!

    Wydarzenia z przeszłości bardzo zmieniły Sarę. Z radosnej, ciekawej świata dziewczyny stała się cieniem własnej siebie. Unika ludzi, a miłość traktuje jak najgorsze zło, ponieważ uważa, że uczucie składa się z samego bólu i z nieograniczonego cierpienia. 
Wszystko ulega zmianie kiedy na jej drodze staje sympatyczny Michał. Chłopak powoli zdobywa zaufanie dziewczyny, a ona po raz kolejny czuje, że traci grunt pod nogami. 

    Jak sami dobrze wiecie, lubię czytać książki z nurtu New Adult, więc z przyjemnością sięgnęłam po powieść Pani Martyny. Tym bardziej, że jest to polska autorka, a ja po prostu uwielbiam odkrywać twórczość naszych polskich pisarzy.  Jednak muszę przyznać, że  zwlekałam z zapoznaniem się z historią Sary i Michała, ponieważ chciałam trochę poczekać, aż szał na nią trochę minie. I takim oto sposobem dopiero dwadzieścia cztery dni po premierze przybywam do Was z recenzją - lepiej późno niż wcale!

    Wyjątkowo zacznę od ocenienia bohaterów, którzy od pierwszych stron zdobyli moją sympatię. W szczególności polubiłam się z Sarą, bo mimo naprawdę traumatycznych przeżyć, potrafiła codziennie rano wstać z łóżka i normalnie funkcjonować. Chyba najbardziej byłam zaskoczona tym, iż w ogóle nie narzekała na swój los. Nie użalała się nad sobą i nie chciała w nikim budzić litości - całe cierpienie, ból, rozpacz wzięła na swoje barki. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miała żadnego wsparcia w rodzicach, którzy delikatnie mówiąc traktowali  ją  strasznie. Przeszłość nie oszczędziła Sary, a do tego zamiast wsparcia i dobrego słowa otrzymała od najbliższych osób najgorszą rzecz - obojętność i totalne zlekceważenie sprawy.

    Drugą ciekawą postacią był Michał.  Chłopak z zasadami i z dobrym charakterem. Na całe szczęście nie został nakreślony jako super przystojniak z kolczykami i tatuażami na całym ciele, a tego się właśnie obawiałam. Jego rola w "Z popiołów" jest kluczowa, ponieważ to dzięki niemu główna bohaterka zaczyna się otwierać. Michał na kartach powieści wielokrotnie mi zaimponował, ale to zrobił na końcu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Udowodnił w stu procentach, że jest idealnym towarzyszem na całe życie.

    Oczywiście ta pozycja nie składa się z samych głównych postaci, lecz także z fenomenalnych postaci drugoplanowych. Bardzo polubiłam współlokatorkę Sary - Kaśkę. Ta dziewczyna to istny chodzący optymizm! Zawsze w zanadrzu miała uśmiech i wspierała swoją przyjaciółkę w każdej, nawet najgorszej sytuacji. Wierzcie mi, taka powierniczka to skarb! Moją sympatię zdobyła również urocza babcia głównej bohaterki. To niezwykle ciepła, mądra i wyrozumiała osóbka, a do tego jeszcze nowoczesna. Z przyjemnością przeczytałabym książkę z nią w roli głównej!

   Dużym plusem całej lektury jest relacja stworzona między głównymi bohaterami. Autorka nie śpieszyła się z stworzeniem ich relacji, więc wszystko przebiegło bardzo naturalnie i realistycznie. Nie odniosłam wrażenia, żeby coś zostało wyolbrzymione albo wzięło się znikąd. Fajnym zabiegiem było to, że Sarę i Michała zaczęła łączyć przyjaźń - prawdziwa i szczera, anie popęd seksualny co niestety bardzo często ma miejsce w zagranicznych utworach.

    Pani Martyna Senator poruszyła dużo ważnych tematów między innymi takich jak przemilczenie tragedii, zmaganie się z odejściem bliskiej osoby czy zdrady dokonanej przez drugą połówkę. Jednak autorka nie przystanęła wyłączenie na tym. Pokazała także jak można pogodzić się z przeszłością oraz poradzić sobie z bólem, nagromadzonym przez kilka lat. Moim zdaniem takie pozycje są bardzo potrzebne, ponieważ dają nadzieję na to, że po każdej burzy może wyjść Słońce.
   "Z popiołów" to piękna historia o sile przyjaźni, miłości i nadziei na lepsze jutro. Jestem pewna, że wszyscy fani powieści z nurtu New Adult będą zadowoleni z tej pozycji, ponieważ autorka nie skupiła się w niej wyłącznie na ogromnej i niezniszczalnej miłości. Ale na przyjaźni, która może uleczyć każdą ranę. 



Kochani,

czytaliście tę książkę? A może dopiero macie ją w planach?
Koniecznie, dajcie znać w komentarzach!
Do napisania

9 komentarzy:

  1. Książka już czeka na moim czytniku.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna książka i mega przyjemnie mi się ją czytało, jeśli czytałaś moją recenzję tej pozycji, to wiesz, co mam na myśli 😅

    she__vvolf ❄️🐺

    OdpowiedzUsuń
  3. Planuję przeczytać tę książkę i mam nadzieję, że mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na chwile obecną za dużo jest tej książki wszędzie...kiedyś gdy szum ucichnie może się na nią skusze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że w wielu miejscach się ta książka pojawia, na blogach i na instagramie :) Ja jednak nie przepadam po prostu za młodzieżówkami, więc to pewnie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio gdzie bym nie zajrzała to w większości wpadam na recenzje tej książki i jak na razie spotykam się tylko z pozytywnymi opiniami na jej temat. Chociaż osobiście niekoniecznie przepadam na NA to na ten tytuł pewnie z czasem się skuszę ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze tyle osób teraz pisze o tej książce, że aż sama muszę sięgnąć! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Detektyw Książkowy , Blogger