"Gwiazdki z papieru, czuwajcie nade mną, nie chcę być sam, gdy zrobi się ciemno." - recenzja książki pt."Magia krwi" Tessy Gratton



   Hej dziubaski! W końcu  po tym ciężkim i koszmarnym tygodniu mogę do Was zawitać. Niby tak blisko końca roku szkolnego, a obowiązków było więcej niż przez cały rok szkolny. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać wakacji. Już sobie wyobrażam jak nie budzi mnie rano dzwonek budzika, jak będę do późna w nocy czytała książki i oglądała moje ulubione filmy, które widziałam już ze sto razy… oczywiście znajdę też więcej czasu na bloga :D Ehh… rozmarzyłam się :D                                                                     
 

   


 Tytuł: "Magia krwi"
Autor: Tessa Gratton
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 386
Moja ocena: 5\10








  Jestem świeżo po przeczytaniu „Magii krwi”, dlatego od razu postanowiłam napisać recenzję. Zapewne nie przeczytałabym tej książki, ale w mojej bibliotece nie mam już prawie co wypożyczać, dlatego skusiłam się na tę pozycję. Przykuła moją uwagę, swoim grzbietem, a dokładniej mówiąc swoim krwistym napisem ( czerwone napisy, zawsze mnie intrygują). Postanowiłam zaryzykować i wypożyczyłam ją.

     Po śmierci rodziców Silla, otrzymuje od niejakiego Diakona , notes z zaklęciami jej zmarłego ojca. Dziewczyna na cmentarzu przy grobie rodziców postanawia wypróbować jedno z zaklęć na liściu. W tajniki magii postanawia wtajemniczyć swojego starszego brata- Ressa.
    Nicholas przeprowadza się wraz z ojcem i z jego nową żoną do domu nieżyjącego dziadka, który zapisał chłopakowi całą posiadłość.  Po kłótni z macochą wychodzi z domu i idzie na cmentarz. Tam po raz pierwszy widzi i poznaje Sillę.
   Nastolatkowie są sobą zauroczeni. Razem próbują zrozumieć magię. Wszystko się komplikuje kiedy na grobie rodziców dziewczyny, ktoś kreśli runy opętania. Od tej chwili Silla, Nicholas i Reese próbują odnaleźć czarownika i dowiedzieć się kto chce zniszczyć ich rodzinę. 

 "Nie wiem jak to ci to opisać...nagle zrozumiałem wiele rzeczy. I...-zamknął oczy- kolory...drzewa miały tysiąc odcieni zieleni, a niebo...niebo... Nie niebieskie, tylko niebieskosrebnobiałozielononiebieskie. Nie ma na to słowa. Wiatr szumi ci w piórach, latasz, kołujesz,wirujesz,spadasz i podlatujesz, zawsze wiesz, co się dzieję, gdzie są chmury, czy nie jesteś za wysoko"

    Powiem szczerze, że sama nie wiem co mam myśleć o tej książce. Początek nie był najgorszy, za dużo nie zdradzał i powoli wprowadzał czytelnika w historię, ale przewracając kolejne strony coraz bardziej zaczęłam się zastanawiać czy nie zostawić jej i zacząć czytać coś innego. Jeśli chodzi o sam pomysł autorki to jest bardzo interesujący. Mamy wątek miłosny, magię, morderstwo i tajemnicę, ale samo wykonanie było trochę sztuczne i moim zdaniem chwilami wymuszone. 

 "Jej oczy rozbłysły, chociaż były pewnie ułamkiem światła, które miała w sobie wtedy"
     
    Narracja prowadzona jest w dwóch perspektyw  Nicholasa i Silii. Lubię takie rozwiązania, ponieważ lepiej wtedy  poznajemy głównych bohaterów, ale problem polegał na tym, że autorka skupia się tylko na nich. Nie mamy szansy lepiej poznać innych postaci. Co do głównej postaci była mi niestety obojętna, nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, po prostu była. Irytowało mnie ciągłe zakładanie jej „masek”. Jedyne co mi się w niej podobało to ten jej upór, aby ochronić swoich najbliższych i zachować dobre imię zmarłych rodziców. Co do Nicholsa, też nie sprawił mnie o zawrót głowy, a przyznam się, że często jestem zauroczona męskimi postaciami . Denerwowało mnie to, że chłopak ciągle wałkował dwa tematy: jak bardzo nie do zniesienia jest macocha i jak mocno jest zły na swoją biologiczną matkę. 

      Brakowało mi również tej atmosfery tajemniczości  oraz scen kiedy mogłabym się chociaż trochę  uśmiechnąć. Przez większość czasu czytałam tę powieść bez jakichkolwiek emocji. Było mi żal Silii i jej brata i bardzo mocno im współczułam, znaleźli się w bardzo ciężkiej sytuacji, ale nie zyskali mojej sympatii.  Dużo rzeczy było też do przewidzenia.  Cały czas miałam nadzieję, że książka w którymś momencie mnie doszczętnie wciągnie i nie wypuści, aż do samego końca, tak się nie stało. Jednak autorka poratowała się jednym zabiegiem – fragmentami pamiętnika czarnego charakteru. Dzięki temu, powieść nabiera trochę wyrazistości, ponieważ możemy poznać  złego bohatera od początku i zrozumieć  chociaż, odrobinę jego rozumowanie.

 "W słońcu jej skóra wyglądała blado, niemal przezroczyście. W tej chwili liczyło się tylko to, że się w niej zakochuje, a nie - dlaczego"

    Na całe szczęście w historii Silii i Nicholasa nie znajdziemy zbędnego trójkąta miłosnego, dzięki temu książka trochę u mnie zapunktowała. Chociaż miałam obawy, że w któryś momencie pojawi się kolejny chłopak walczący o względy dziewczyny i jej moc. Relacja między nimi została fajnie przedstawiona, ale moim zdaniem troszkę za szybko wszystko się potoczyło. 

        
Podsumowując „Magia krwi” autorstwa Tessy Gratton to przeciętna książka dla młodzieży, która nie sprawia, że można dostać przez nią palpitacji serca. Idealna jako niezobowiązująca i lekka historia na odprężenie. Napisana została prostym i przyjemnym  językiem, skierowanym głównie dla młodzieży. Powieść na pewno ma  swoich zwolenników, niestety ja do nich nie należę.

8 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce i myślę,że wiele nie straciłam...

    http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O, tą pozycję muszę przeczytać jak najszybciej ;)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej! Nominowałam cię do Tagu na moim blogu :) Będzie mi miło, jeśli go wykonasz.
    Pozdrawiam :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/2015/06/the-name-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Nawet nie wiesz jak się cieszę! Obiecuje, że około wtorku pojawi się na blogu :)

      Usuń
  4. Nigdy nie brałam pod uwagę tej książki :) Zawszę patrzę na opinię na Lubimyczytac :) Zazwyczaj dzięki niej dobrze wybieram :P Też mam problem z bibliotekami. Wszystkie ciekawe książki już dawno przeczytane,a nowych pozycji brak :(
    http://pieknoczytania-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kieruję się opiniami na Lubimy czytać, a w szczególności wtedy kiedy zastanawiam się nad kupnem jakieś książki :)

      Usuń
  5. Pierwsze widzę tę książkę :) taka tematyka trochę mi się już przejadła, ale z drugiej strony... idą wakacje, można sobie odpuścić ambitne dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz spotkam się z tą powieścią i niestety, ale nie zachęciła mnie by ją przeczytać.
    A co do bibliotek.. u mnie powoli również brakuje asortymentu, ponieważ ludzie pożyczają i.. nie oddają. No, ale jakoś trzeba sobie radzić i odkrywać jakieś perełki. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Detektyw Książkowy , Blogger