Jak się dzisiaj czujecie? Ja spałam całe cztery godziny, ponieważ wczoraj wieczorem zaczęłam czytać świetną książkę i wprost nie mogłam się od niej oderwać! Tak się wciągnęłam w świat wykreowany przez autorkę, że nie mogłam się zmusić do tego, aby odłożyć ją na półkę. Pewnie się zastanawiacie jaka pozycja, aż tak umiliła mi czas. Mowa tu o powieść Pani Cath Crowley! Jednak zanim zacznę ją recenzować, spójrzcie tylko na okładkę. Czy tylko moim zdaniem jest fenomenalna? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią!
Lucy właśnie ukończyła dwunastą klasę i zamierza spełnić swoje największe marzenie - chce w końcu odnaleźć tajemniczego Showda, który maluje imponujące graffiti na murach. W poszukiwaniach mają jej pomoc dwie koleżanki - Jazz i Daisy.
Ed nie ma planów na przyszłość. Rzucił szkołę, a na dodatek stracił pracę. Razem ze swoim kumplem Leo planują w szybki sposób zarobić pieniądze.
Dylan od zawsze kochał Daisy. Niestety popełnił jeden błąd i stracił ukochaną dziewczynę. Jak potoczą się losy tej szóstki? Czy jedna noc może zmienić wszystko?
Ed nie ma planów na przyszłość. Rzucił szkołę, a na dodatek stracił pracę. Razem ze swoim kumplem Leo planują w szybki sposób zarobić pieniądze.
Dylan od zawsze kochał Daisy. Niestety popełnił jeden błąd i stracił ukochaną dziewczynę. Jak potoczą się losy tej szóstki? Czy jedna noc może zmienić wszystko?
Powiem Wam coś w tajemnicy, ale musicie mi przyrzec, że to co teraz napiszę, nie wyjdzie poza nasze grono. Otóż ja nie wiedziałam o czym ta książka jest. Wzięłam ją ze względu na piękną, żółtą okładkę, która od pierwszej chwili wpadła mi w oko. Zdaje sobie sprawę, iż nie powinno się oceniać książki, ale ta była tak śliczna, iż musiałam ją mieć u siebie na półce. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy do mnie przyszła. Moje pierwsza myśl była taka "Coś ty kobieto najlepszego zrobiła". Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nigdy w życiu takiego czegoś nie zrobiłam. Zawsze w doborze lektury opieram się na swojej intuicji i opinii innych. Tym razem jednak było kompletnie inaczej. Doszłam do wniosku, że okładka jest nieziemska i wpakowałam ją do koszyka. Czy dobrze zrobiłam? Z pewnością! "Graffiti Moon" to urocza, lekka i sympatyczna lektura na jeden wieczór. Dzięki niej się odprężyłam i na kilka godzin zapomniałam o całym świecie, a przy okazji zarwałam nockę i spędziłam wspaniały czas z bohaterami. Ta książka nie zmieniła mojego światopoglądu, ale naprawdę świetnie się przy niej bawiłam.
Pani Crowley wykreowała wspaniałe postacie, które od pierwszej strony zapadają w pamięci. Lucy, główna bohaterka i jedna z narratorów powieści jest osobą niezwykle zdeterminowaną i odważną. Polubiłam ją za niewyparzony język, odwagę i żywiołowość, którą się cechowała. Tak naprawdę ani razu nie mogłam przewidzieć tego co zrobi w następnej chwili, ponieważ jest strasznie nieprzewidywalna. Nawet bym powiedziała, że jest dość agresywna, ale spokojnie w nie dużym stopniu. Po prostu potrafi się bronić.
Główną męską postacią i drugim narratorem jest Ed. Polubiłam go, chociaż na początku bardzo mało się uśmiechał i miałam go za takiego trochę gbura. Aczkolwiek muszę przyznać, że z każdą kolejną stroną coraz bardziej się do niego przekonywałam. Ten chłopak w życiu nie ma łatwo, sam musi sobie radzić i pomagać mamie, która stara się pogodzić samotne macierzyństwo, naukę i pracę na etacie. Ed znajduje się w naprawdę trudnym położeniu, ale nigdy nie narzeka na swój.
W "Graffiti Moon" poznajemy jeszcze najbliższe otoczenie dwójki głównych bohaterów. Z pewnością polubicie ich przyjaciół, ponieważ są to bardzo specyficzne osoby w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Kłócą się, kochają, nienawidzą, ale razem stanowią bardzo fajną paczkę. Nie wiem kogo z nich najbardziej lubię, ponieważ wszyscy są wykreowani na sympatyczne i trochę zakręcone osoby.
Jestem zachwycona pomysłem autorki na tę historię. Chyba nie czytałam jeszcze książki, gdzie akcja toczyłaby się w ciągu jednej nocy. Fajnie było obserwować ich ruchy i kibicować im przez tak krótki okres. Aczkolwiek muszę przyznać, iż troszkę się obawiałam, że nie zdążę zżyć się z bohaterami. Wiecie jak to jest - powoli zagłębiacie w lekturze, zaczynacie już troszkę lubić bohaterów, a tu nagle koniec książki. Mieliście tak kiedyś? Bo ja tak i nie było to przyjemne uczucie. Na całe szczęście Pani Cath wiedziała co tworzy i tak to przemyślała, że nie mam do czego się doczepić. A oprócz tego autorka posługuje się przyjemnym i prostym językiem, że te trzysta stron wręcz się pożera, a nie czyta. Nawet nie wiem kiedy wylądowałam na ostatniej stronie! Tyle się działo w ciągu tej jednej nocy, że nie miałam kiedy spojrzeć na zegarek.
"Graffiti Moon" to niezobowiązująca i interesująca pozycja na jeden wieczór. Po przeczytaniu tej książki nie zmienicie swojego światopoglądu i nie będziecie się poddawać dłuższej refleksji, ale z pewnością spędzicie z nią wspaniałe chwile. Moim zdaniem warto tę powieść przeczytać przede wszystkim dlatego, że jest zabawna, lekka i po prostu urocza.
czytaliście tę książkę? A może macie ją dopiero w planach?
Czekam na Wasze komentarze!
Do napisania!
Pani Crowley wykreowała wspaniałe postacie, które od pierwszej strony zapadają w pamięci. Lucy, główna bohaterka i jedna z narratorów powieści jest osobą niezwykle zdeterminowaną i odważną. Polubiłam ją za niewyparzony język, odwagę i żywiołowość, którą się cechowała. Tak naprawdę ani razu nie mogłam przewidzieć tego co zrobi w następnej chwili, ponieważ jest strasznie nieprzewidywalna. Nawet bym powiedziała, że jest dość agresywna, ale spokojnie w nie dużym stopniu. Po prostu potrafi się bronić.
Główną męską postacią i drugim narratorem jest Ed. Polubiłam go, chociaż na początku bardzo mało się uśmiechał i miałam go za takiego trochę gbura. Aczkolwiek muszę przyznać, że z każdą kolejną stroną coraz bardziej się do niego przekonywałam. Ten chłopak w życiu nie ma łatwo, sam musi sobie radzić i pomagać mamie, która stara się pogodzić samotne macierzyństwo, naukę i pracę na etacie. Ed znajduje się w naprawdę trudnym położeniu, ale nigdy nie narzeka na swój.
W "Graffiti Moon" poznajemy jeszcze najbliższe otoczenie dwójki głównych bohaterów. Z pewnością polubicie ich przyjaciół, ponieważ są to bardzo specyficzne osoby w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Kłócą się, kochają, nienawidzą, ale razem stanowią bardzo fajną paczkę. Nie wiem kogo z nich najbardziej lubię, ponieważ wszyscy są wykreowani na sympatyczne i trochę zakręcone osoby.
Jestem zachwycona pomysłem autorki na tę historię. Chyba nie czytałam jeszcze książki, gdzie akcja toczyłaby się w ciągu jednej nocy. Fajnie było obserwować ich ruchy i kibicować im przez tak krótki okres. Aczkolwiek muszę przyznać, iż troszkę się obawiałam, że nie zdążę zżyć się z bohaterami. Wiecie jak to jest - powoli zagłębiacie w lekturze, zaczynacie już troszkę lubić bohaterów, a tu nagle koniec książki. Mieliście tak kiedyś? Bo ja tak i nie było to przyjemne uczucie. Na całe szczęście Pani Cath wiedziała co tworzy i tak to przemyślała, że nie mam do czego się doczepić. A oprócz tego autorka posługuje się przyjemnym i prostym językiem, że te trzysta stron wręcz się pożera, a nie czyta. Nawet nie wiem kiedy wylądowałam na ostatniej stronie! Tyle się działo w ciągu tej jednej nocy, że nie miałam kiedy spojrzeć na zegarek.
"Graffiti Moon" to niezobowiązująca i interesująca pozycja na jeden wieczór. Po przeczytaniu tej książki nie zmienicie swojego światopoglądu i nie będziecie się poddawać dłuższej refleksji, ale z pewnością spędzicie z nią wspaniałe chwile. Moim zdaniem warto tę powieść przeczytać przede wszystkim dlatego, że jest zabawna, lekka i po prostu urocza.
Za książkę dziękuję portalowi Czytampierwszy.pl
Kochani,czytaliście tę książkę? A może macie ją dopiero w planach?
Czekam na Wasze komentarze!
Do napisania!
Chętnie przeczytam lekką i uroczą książkę:)
OdpowiedzUsuńW takim razie ta jest idealna ;)
UsuńCzyli umilacz czasu - takie coś jak lubię :)
OdpowiedzUsuńMi w przeciwieństwie do ciebie okładka się nie podoba, ale mam nadzieję, że fabułę przyjmę pozytywnie ;)
Fabuła jest bardzo przyjemna i zabawna ;) Spodoba Ci się ;)
UsuńLubię sięgnąć po książkę nie wiedząc zupełnie o czym ona jest :) już dawno porzuciłam czytanie opisów - czasami tylko zrobię wyjątek :)
OdpowiedzUsuńChyba też tak zacznę robić ;)
UsuńNa początku nie byłam do tej książki przekonana, ale teraz coraz bardziej chcę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto dać jej szansę ;) To lekka, zabawna i urocza młodzieżówka ;)
UsuńNie jestem do końca pewna, czy przeczytam tę książkę. Mam mieszane odczucia.
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas zmienisz zdanie i dasz jej szansę ;)
UsuńJakoś mnie ona nie zainteresowała, kiedy miałam okazję po nią siegnąć. I w sumie mimo wielu pozytywnych opinii na jej temat, nadal nie czuję się nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
To szkoda, bo jest bardzo przyjemna ;)
UsuńMnie się okładka też podoba ;) Ale chyba nie zdecydowałabym się na przeczytanie książki w ciemno ;D
OdpowiedzUsuńSpróbuj, ja tak zrobiłam i wyszłam na tym dobrze ;)
UsuńA ja muszę przyznać, że widząc okładkę jakoś mnie nie przyciągała. :D Ale teraz myślę, że warto dać szansę książce. :)
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę! ;)
UsuńCo to za cudowne motyle? Widzę je na drugim blogu i zastanawiam się, skąd je wytrzasnęłyście. :P
OdpowiedzUsuńA co do książki mam w planie, bo bardzo chciałabym przeczytać. ;)