"Czasami łatwiej płakać nad nieznajomymi, niż myśleć o tych, których kochamy"- Recenzja książki pt. "Życie, które znaliśmy"Susan Beth Pfeffer
Jak zapewne zauważyliście pomału zaczynam poznawać wszystkie funkcje Bloggera. Jeszcze trochę mi czasu zajmie jeśli chodzi o image bloga, ale spokojnie damy radę :D No więc, jak już obiecałam w moim pierwszym poście, dzisiaj umieszczę recenzję. Jeśli będzie trochę chaotyczna wybaczcie mi, ale piszę na spontanie :) Zastanawiałam się jaką pozycje wybrać na dziś i wybrałam "Życie, które znaliśmy"- nie jest to pozycja bardzo znana i niestety jej kontynuacja nie została wydana w Polsce nad czym strasznie ubolewam, ale skradła moje serce. Zaczynamy!
Tytuł : "Życie, które znaliśmy" Autor: Susan Beth Pfeffer
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 351
Fabuła: Miranda prowadzi normalne życie nastolatki. Chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi, martwi się ocenami i ma nadzieję, że ktoś zaprosi ją na bal. Jej rodzice są po rozwodzie, dlatego dziewczyna mieszka z mamą i braćmi. Dni przemijają spokojnie, ale wszyscy z niecierpliwością czekają na osiemnasty maja kiedy w Księżyc ma uderzyć asteroida. Według telewizji i różnych naukowców będzie to cudowne widowisko bez żadnych konsekwencji. Niestety okazuje się, że wszyscy się mylili. Po zderzeniu zaczynają dziać się straszne rzeczy: tsunami, wybuchy wulkanów oraz wahania temperatury. Nikt nie wie co się dzieje. Jedni się modlą, drudzy uciekają, a jeszcze inni zostają w swoich domach i czekają. Ratunek nie przychodzi, więc rodzina dziewczyny zdana jest tylko na siebie.
Książka napisana jest w formie pamiętnika - narratorką oczywiście jest szesnastoletnia Miranda. Dziewczyna posługuje się prostym i zwyczajnym językiem. Nie znajdziemy tutaj długich opisów przyrody i wyrafinowanych słów. Przez cały czas będziemy wczuwać się w postać bohaterki, razem z nią będziemy próbowali zrozumieć zaistniałą sytuację i przeżyć kolejny dzień.
"Piszę dla siebie, żebym zawsze pamiętała życie takim, jakie znaliśmy"
Początkowo jej historia jest taka normalna. Zwyczajne życie, zwyczajnej rodziny. Wspomina o szkole, o przyjaciółkach i propozycji ojca na którą nie wie czy się zgodzić. Co jakiś czas wspomina o szale związanym z Księżycem. Normalne, prawda? Ale prawdziwa akcja zaczyna się wraz z uderzeniem asteroidy. W tym momencie wszystko się komplikuje. I właśnie od tej pory nie mogłam się oderwać i z zapartym tchem przewracałam kolejne strony.
"Może nie widać przed nami przyszłości, ale przeszłość na zawsze pozostanie nasza"
Najlepiej poznałam główną bohaterkę, ponieważ z nią spędziłam najwięcej czasu. Początkowo jej zachowanie było nie przemyślane i naiwne, miała pretensje do całego świata, kłóciła się o mało ważne rzeczy. Ale z drugiej strony rozumiałam ją. Z dnia na dzień całe jej życie przewróciło się do góry nogami. Po kliku rozdziałach jej zachowanie diametralnie się zmienia. Z dziewczynki staje się silną i odważną dziewczyną, ryzykującą życie dla swojej rodziny.
"Historia nas kształtuje, ale i zarazem i my kształtujemy historię"
Akcja pędziła jak oszalała. Wszystko o czym czytałam stawało mi przed oczami. Było tsunami, wybuchy wulkanów, brak elektryczności itp. (więcej Wam nie zdradzę, nie chcę spojlerować). Nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji. Wizja przedstawiona przez autorkę była okropna, ale realna. W końcu nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. No i oczywiście zaintrygował mnie Księżyc. Każdej nocy obserwuje go na niebie i nigdy bym nie przepuszczała, że z jego powodu może świat zmienić się o 180 stopni.
"Bez względu na to, co przyniesie przyszłość, żyjemy w historycznych czasach"
Reasumując "Życie, które znaliśmy" warto przeczytać. Dlaczego? Ponieważ wciąga aż do samego końca, a po skończeniu lektury chcemy więcej. Pragniemy dowiedzieć się co dalej dzieje się z rodziną Mirandy i z innymi ludźmi. Ja nie żałuję żadnej chwili spędzonej przy tej książce :)
Następnym razem bardziej się postaram :)
Pozdrawiam :)
Tytuł : "Życie, które znaliśmy" Autor: Susan Beth Pfeffer
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 351
Fabuła: Miranda prowadzi normalne życie nastolatki. Chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi, martwi się ocenami i ma nadzieję, że ktoś zaprosi ją na bal. Jej rodzice są po rozwodzie, dlatego dziewczyna mieszka z mamą i braćmi. Dni przemijają spokojnie, ale wszyscy z niecierpliwością czekają na osiemnasty maja kiedy w Księżyc ma uderzyć asteroida. Według telewizji i różnych naukowców będzie to cudowne widowisko bez żadnych konsekwencji. Niestety okazuje się, że wszyscy się mylili. Po zderzeniu zaczynają dziać się straszne rzeczy: tsunami, wybuchy wulkanów oraz wahania temperatury. Nikt nie wie co się dzieje. Jedni się modlą, drudzy uciekają, a jeszcze inni zostają w swoich domach i czekają. Ratunek nie przychodzi, więc rodzina dziewczyny zdana jest tylko na siebie.
Książka napisana jest w formie pamiętnika - narratorką oczywiście jest szesnastoletnia Miranda. Dziewczyna posługuje się prostym i zwyczajnym językiem. Nie znajdziemy tutaj długich opisów przyrody i wyrafinowanych słów. Przez cały czas będziemy wczuwać się w postać bohaterki, razem z nią będziemy próbowali zrozumieć zaistniałą sytuację i przeżyć kolejny dzień.
"Piszę dla siebie, żebym zawsze pamiętała życie takim, jakie znaliśmy"
Początkowo jej historia jest taka normalna. Zwyczajne życie, zwyczajnej rodziny. Wspomina o szkole, o przyjaciółkach i propozycji ojca na którą nie wie czy się zgodzić. Co jakiś czas wspomina o szale związanym z Księżycem. Normalne, prawda? Ale prawdziwa akcja zaczyna się wraz z uderzeniem asteroidy. W tym momencie wszystko się komplikuje. I właśnie od tej pory nie mogłam się oderwać i z zapartym tchem przewracałam kolejne strony.
"Może nie widać przed nami przyszłości, ale przeszłość na zawsze pozostanie nasza"
Najlepiej poznałam główną bohaterkę, ponieważ z nią spędziłam najwięcej czasu. Początkowo jej zachowanie było nie przemyślane i naiwne, miała pretensje do całego świata, kłóciła się o mało ważne rzeczy. Ale z drugiej strony rozumiałam ją. Z dnia na dzień całe jej życie przewróciło się do góry nogami. Po kliku rozdziałach jej zachowanie diametralnie się zmienia. Z dziewczynki staje się silną i odważną dziewczyną, ryzykującą życie dla swojej rodziny.
"Historia nas kształtuje, ale i zarazem i my kształtujemy historię"
Akcja pędziła jak oszalała. Wszystko o czym czytałam stawało mi przed oczami. Było tsunami, wybuchy wulkanów, brak elektryczności itp. (więcej Wam nie zdradzę, nie chcę spojlerować). Nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji. Wizja przedstawiona przez autorkę była okropna, ale realna. W końcu nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. No i oczywiście zaintrygował mnie Księżyc. Każdej nocy obserwuje go na niebie i nigdy bym nie przepuszczała, że z jego powodu może świat zmienić się o 180 stopni.
"Bez względu na to, co przyniesie przyszłość, żyjemy w historycznych czasach"
Reasumując "Życie, które znaliśmy" warto przeczytać. Dlaczego? Ponieważ wciąga aż do samego końca, a po skończeniu lektury chcemy więcej. Pragniemy dowiedzieć się co dalej dzieje się z rodziną Mirandy i z innymi ludźmi. Ja nie żałuję żadnej chwili spędzonej przy tej książce :)
Następnym razem bardziej się postaram :)
Pozdrawiam :)
Zaintrygowała mnie ta książka! Będę musiała do niej zajrzeć :) Recenzja według mnie jest ciekawie napisana!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Victoria
http://czytelniczemysli.blogspot.com
Dziękuje.Książka jest niesamowita, dlatego mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńKsiążka musi być ciekawa, ale nie jestem pewna, czy po nią sięgnę :) Recenzja wyszła Ci całkiem nieźle ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Dziękuje! Nad recenzjami muszę jeszcze trochę popracować :)
UsuńKsiążka pewnie ciekawa, zastanowię się, może po nią sięgnę :) Dobrze wyszła Ci ta recenzja! Podoba mi się, że dodałaś cytaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Fanny http://buszujacawsrodksiazek.blogspot.com
Dziękuje, zawsze przy czytaniu książki zaznaczam moje ulubione :) I cały czas mnie to zastanawia jak pisarze to robią, że tak pięknie łączą ze sobą słowa :)
UsuńA ja nie jestem przekonana, jakoś nie przekonuje mnie forma pamiętnikowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Forma pamiętnikowa jest bardzo przyjemna. Może kiedyś się do niej przekonasz :)
UsuńNie jestem przekonana, ale kiedyś (jak mi się uda) z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Mam nadzieją, że Ci się uda, bo warto ją przeczytać :) Pozdrawiam :*
UsuńDobrze Ci poszło z tą recenzją :) książkę chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książki typu "pamiętnik" to mam mieszane uczucia. Ale może kiedyś się do nich przekonam :) Chociaż historia może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńRecenzja jest bardzo przyjemna ;)
NiczymSzeherezada.blogspot.com
Nie słyszałam wcześniej o tym tytule, jednak mnie on nie zainteresował... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Książki napisane w formie pamiętnika według mnie pozwalają czytelnikowi wczuć się bardziej w życie bohatera. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.rozenksiazek.blogspot.com